Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 20 stycznia
Tekst: Mk 3, 7-12
Prośba: o pragnienie bycia z Jezusem w każdej chwili
Myśli pomocne w rozważaniu:
- „Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu”. Z pewnością Jezus nie szukał ucieczki przed otaczającymi Go ludźmi. Wśród swoich zajęć i bycia dla innych potrzebował czasu odpoczynku i czasu bycia z Ojcem. W kolejnych wersach Ewangelii przeczytamy, że wyszedł na górę… Na górze najczęściej się modlił. Relacja z Ojcem była dla Niego najważniejsza i najistotniejsza. To dzięki niej miał siłę by dawać się innym. Przedziwne jest to, że Jezus miał wokół siebie tłumy, mógł działać i uzdrawiać, jednak przy tym wszystkim nie popadł w czysty aktywizm. Właśnie w takich momentach wiedział, że potrzebuje bycia z Ojcem. W czasie tej modlitwy zobaczę co jest moją łódką będącą w pogotowiu? Jak często i gdzie oddalam się od codziennego tłumu: zgiełku spraw i obowiązków, problemów… Czy dbam o momenty zatrzymania się w ciągu dnia by być z Bogiem Ojcem? Czy mam konkretne miejsce, w którym mogę się zatrzymać na skupienie?
- Łódka, o której mówi Jezus ma być „stale w pogotowiu”. To sformuowanie wyraża jakiegoś rodzaju zaproszenie do czuwania i uważności na siebie i na Ojca. Jezus niejednokrotnie zaprasza do czuwania, bo „nie znacie dnia ani godziny”. Łódka w moim życiu na stałe przygotowana to coś, po co szybko i łatwo mogę sięgnąć w chwilach zmęczenia, znużenia, zwątpienia czy jakiegoś zawirowania. Moje odejście od spraw nie oznacza tylko i wyłącznie „odskoczni”, łódka może być stałym elementem mojego dnia i mojego życia. Korzystanie z niej może być codzienną praktyką bycia z Ojcem i z sobą, tu i teraz. Niekoniecznie też musi to być coś zewnętrznego, ale przestrzeń we mnie. Przestrzeń do spotkania nie pomimo spraw i okoliczności dnia, ale właśnie wśród nich. To „zejście do swojej izdebki”, do swojego serca gdzie jest tylko Bóg i ja.
- „Wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć”. Wyobrażę się w tłumie, który chce dotknąć Jezusa. Jak bardzo mi zależy, żeby być blisko Pana aby Go dotykać? Czy jestem w stanie pokonać tłum? Dziś tłumem może być dla mnie gonitwa dnia codziennego, praca, obowiązki, znajomi, dzieci, zainteresowania. Również mogą być nim moje wewnętrzne głody, słabe poczucie wartości, poczucie grzeszności. Zły duch może użyć wielu myśli by odwieść mnie od pójścia za Panem, od pragnienia by być z Nim w mojej codzienności. Z jakimi chorobami dziś przychodzę do Jezusa? Co mi dolega na ciele i duszy? Czy umiem dziś opowiedzieć o tym Jezusowi? Dlaczego idę za Jezusem? Czy pragnę tylko i wyłącznie uzdrowienia, uwolnienia czy też pragnę być z Jezusem i Mu towarzyszyć, tak jak apostołowie.
- Na koniec tej modlitwy stanę przed Panem z prawdziwmi motywacjami mojego serca. To jest prawda o mnie i Jezus tę prawdę dziś przyjmuje. Co mi towarzyszy – jakie myśli, uczucia, poruszenia serca?