Wprowadzenie do modlitwy na środę, 2 maja

Tekst: Dz 15, 1-6

Prośba: o przyjęcie życia wraz ze wszystkim, co ono przynosi. O dar jedności.

1.   Kościół nie zdążył jeszcze dobrze okrzepnąć, a już zaczynają się problemy. Niektórzy mają swoją wizję zbawienia i zamierzają powrócić do tego, co było stare, by móc żyć tym, co nowe. Paweł i Barnaba stają w opozycji do tego i słyszymy o sporach, jakie powstają we wspólnocie Kościoła. Po ponad 2000 lat nic się nie zmieniło i spory o pewne ważne rzeczy nadal są. To bardzo dobrze. To oznacza, że Kościół jest żywym organizmem. Ale w tej modlitwie nie chcemy zajmować się całym Kościołem, lecz naszym własnym sercem. Spróbuj zobaczyć, co w Tobie dąży do „starego”, które nawet gdy nie jest zbyt wygodne, to jednak znane, dające poczucie bezpieczeństwa i „pewność”. Nowość zawsze wzbudza nieufność, ostrożność, a nawet wycofanie czy opór. Jezus przyniósł nowość i to nie w kwestii Prawa, lecz sposobu jego interpretacji i wcielania w życie. Duch Święty przynosi nowość, nie tylko dla Izraela, ale i dla nas. Niby chcemy żyć w Duchu Świętym, ale nierzadko stawiamy Mu opór i chcemy po swojemu, po „staremu”. Spróbuj nazwać coś, co przypomina „stare”. Uświadom sobie, jak tego bronisz, jak argumentujesz, czego się kurczowo trzymasz. Bo możesz, jak Żydzi, „walczyć o obrzezanie ciała”, gdy tymczasem Bóg wzywa – i to już w Starym Testamencie – do obrzezania serca. Bo chce Ci dać nowe serce i nowego Ducha tchnąć, byś był żywy i prawdziwy, a nie skostniały.

2.   Ta scena bardzo pokazuje ludzki świat, gdzie jest otwartość na inność, na inny sposób patrzenia, odczuwania, widzenia rzeczywistości. Ale ta inność ma również swój kanon, swój punkt odniesienia. Dla rozstrzygnięcia wiec sporu, posyłają uczniów do Jerozolimy, aby Apostołowie rozstrzygnęli ten spór. To wielka mądrość, by nie być samemu dla siebie punktem odniesienia, lecz by obiektywizować swoje zdanie i przekonanie. W tym widać też elastyczność (a nie skostnienie) i zdolność do wysłuchania innych. Można bowiem zamknąć się w tym, że to „ja mam rację” i że „moja racja jest najmojsza”. Z tej postawy nic już nie wynika, nie da się nic zrobić, nie można się dogadać i znaleźć czegoś budującego. A przecież człowiek jest stworzony do miłości, a więc do komunikacji, dialogu, otwarty na innego i na Innego. Może się jednak zasklepić w swoim świecie. Zauważ również, że rozpatrzenie sprawy będzie się odbywać we wspólnocie – apostołów i starszych. Wszyscy będą otwierać serce na Ducha Świętego i nasłuchiwać Jego poruszeń. Ducha, który zawsze prowadzi do jedności (nie mylić z jednorodnością czy uniformizacją). Prowadzi do jedności w różnorodności. Na koniec poproś o łaskę takiej jedności we wszystkim, co dotyczy Twojego życia – zarówno wokół Ciebie, jak i w Tobie.