Wprowadzenie do modlitwy na środę, 15 stycznia.
Tekst: 1 Sm 3, 1-10. 19-20
Prośba: o rozpoznanie sercem głosu Boga.
- Samuelu! Bóg wołał po imieniu chłopca wychowującego się w świątyni. Chociaż Samuel nie znał głosu Pana, wiedział, że temu wołaniu nie można się oprzeć, nie wolno go zlekceważyć. Wstawał kilka razy, wybudzany ze snu, nie zniechęcał się, szedł do Helego, szukał Tego, który go wołał. Czyj głos jest w stanie wyciągnąć mnie z łóżka w środku nocy? Na czyje wołanie ja jestem zdolna do poświęcenia, wyruszenia w drogę, „wyjścia poza strefę komfortu”?
- Heli dopiero za trzecim razem zrozumiał, że to Pan woła chłopca… Wsłuchiwanie się w głos, to nie tylko usłyszenie. Aby się wsłuchać, trzeba czasu, rozeznania, wolności, by odnaleźć prawdę, nawet trudną do przyjęcia. Warto jednak podjąć ten trud, żeby dotrzeć do źródła, do spotkania z Osobą, a nie z wyobrażeniem na jej temat. Heli pomógł Samuelowi odkryć, kto go woła. Podprowadził do osobistego spotkania z Panem. I zrobił to w bardzo dojrzały sposób, ufając, że dalej już sam Pan go poprowadzi. Dla kogo zdarzyło mi się być Helim – pomocą w odczytaniu głosu Pana? W jaki sposób ja sama korzystam z pomocy innych, gdy chcę dobrze rozpoznać wolę Bożą wobec mnie?
- Mów, bo sługa Twój słucha. Słuchanie to postawa, to pragnienie, które kształtuje pewien styl życia. Życia, w którym jest miejsce na ciszę, na samotność, głęboką modlitwę, zaufanie, powierzenie się… To nie jest życie oderwane od realiów codzienności, ale kształtowane przez priorytety wartości i pragnień. Czego brakuje w moim życiu, moim planie dnia, żeby łatwiej było mi usłyszeń głos Pana? Czy jestem gotowa dziś powiedzieć: Mów Panie, bo chcę Cię usłyszeć! Mów do mnie przez wydarzenia, spotkanych ludzi, przyrodę, ale i przez Twoje Słowo. Mów Panie…