Wprowadzenie do modlitwy na Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, 8 września.

Tekst: Mt 1, 1-16. 18-23

Prośba: o łaskę przyjęcia swojej historii życia.

Dziś świętujemy narodziny Matki Jezusa. To Ona dała Bogu ludzkie ciało. W Ewangelii przedstawiony jest jednak rodowód ze strony Józefa, który uznał Jezusa za swojego prawowitego potomka. Tym sposobem Bóg – człowiek wszedł w historię, przyjął ją. Wziął za Swoją. W rodowodzie Jezusa wymienione są z imienia trzy kobiety. Każda z nich wnosi w historię zbawienia swoją specyficzną tożsamość.

Rachab. Była mieszkającą w Jerychu prostytutką, poganką. Jej imię znaczy „dzika, gwałtowna”. To właśnie ona udzieliła schronienia zwiadowcom Jozuego. Ukryła ich przed żołnierzami, pomogła uciec z miasta. W nagrodę została oszczędzona przy zdobywaniu twierdzy i mogła zamieszkać wśród Izraelitów. (Joz 2, 1-8)

Rut. Była moabitką. Moabici to dalecy kuzynowie Izraelitów, wywodzący się od Moaba, spłodzonego przez bratanka Abrahama, Lota, w kazirodczym stosunku z własną córką po zagładzie Sodomy i Gomory. Ta przeszłość ciążyła nad całym narodem. Jej imię znaczy „wierna towarzyszka, przyjaciółka”. I właśnie taką okazała się dla swojej teściowej Noemi, kiedy powędrowała z nią do Betlejem. (Rt)

Batszeba. Wiemy, jak miała na imię żona Uriasza Hetyty (2 Sm 11). Imię Batszeba pochodzi od bożka i wskazuje na jej pogańskie pochodzenie. Jej dramat, to zdrada, której się dopuściła pod nieobecność męża. Zdrada na życzenie króla, który miał moc pozbawić ją życia. 

Właśnie te trzy kobiety Ewangelista wyciąga na światło dzienne, je wybiera z całej historii Jezusa. Robi to z pełną świadomością. Jakby chciał powiedzieć: nic co ludzkie nie jest obce Bogu. I ja też mam w sobie takie części, w których blisko mi do sprzedającej swoje ciało Rachab. Mam części, w których wstydzę się swojej przeszłości, moich rodziców, ukrywam piętno. Ale też części w których potrafię być bohaterska, oddana, wierna. Mam w sobie części, które nie wytrzymują napięcia, unikają konfliktów, poddają się władzy nawet, gdy ceną jest rezygnacja z wartości. Tak, widzę w sobie także Batszebę. 

Dziś na modlitwie chcę stanąć przed Bogiem z całą moją historią, z bagażem wszystkich pokoleń. Oddać Mu to wszystko i podziękować za każdego, kto mnie poprzedził, dzięki komu jestem kim jestem. Powiem szczerze co mnie zawstydza, które rozdziały z tej historii najchętniej bym wykasowała. Będę Go prosić o łaskę przyjęcia mojej całej historii życia.