Wprowadzenie do modlitwy na środę, 12 maja.

Tekst: J 16,12-15

Prośba: o łaskę patrzenia oczami Jezusa.

Od kilku dni przysłuchujemy się ostatnim słowom Jezusa, które wypowiadał do uczniów. To Jego testament, pożegnanie. Jezus jest świadomy, że gdyby pozostał dłużej na świecie, mógłby zdziałać jeszcze wiele dobra. Wie, że Jego uczniowie wcale nie są świetnie przygotowani do przejęcia Jego misji. Ale wie też, że nie o to chodzi, żeby byli doskonali. Są przygotowani wystarczająco. Największym bogactwem, zasobem każdego z nich jest jego osobisty bagaż doświadczeń, to, co niesie ze sobą. Właśnie to słowo jest użyte w greckim oryginale: „Jeszcze wiele mam wam mówić, ale nie możecie nieść teraz”. Niosą już wystarczająco dużo. Swoją przeszłość, pochodzenie, kontekst społeczny, wykształcenie lub jego brak, relacje – i te dobre i trudniejsze, pragnienia i obawy. Szelki plecaka wbijają się w ramiona… W dzisiejszej modlitwie chcę zobaczyć czym zapakowany jest mój plecak. Co mnie dziś przygniata, obciąża na tyle, że trudno mi spojrzeć w przyszłość z nadzieją? A może jest tam coś, co mnie wspiera, buduje i karmi, co pozwala mi stawiać kolejny krok?

Chcę też popatrzeć na Jezusa, na Jego czułość i wyrozumiałość wobec uczniów. Nie wykorzystuje ostatnich chwil, żeby ich pouczać, przypominać najważniejsze sprawy. Wie, że i tak nie byliby w stanie więcej udźwignąć. Zauważa ich kondycję i przyjmuje ich takich, szanuje ich granice przyswajalności. Godzi się, a nawet chce ich właśnie takich – niedoskonałych, słabych, przestraszonych. Dzięki temu, doskonale ludzkich. Chcę dziś prosić Jezusa żebym umiała patrzeć na siebie i innych Jego oczami. Żebym umiała przyjmować swoje i cudze ograniczenia z taką wyrozumiałością, miłością, współczuciem. Wiem, że kiedy przyjdzie czas, poznam drogę na kolejny krok.