Tekst: Mt 5,21-26

Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia.  Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz.

I. Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest zawsze obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, a także tego, by to Duch Święty tę modlitwę prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, wszelkie zakłócenia w niej oraz by Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.

II. Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie zaangażuj wyobraźnię. Wejdź w daną scenę wyobraźnią, zobacz osoby biorące w niej udział, zobacz, co robią, posłuchaj, o czym rozmawiają. Zobacz w danej scenie również siebie – kim tam jesteś? Co mówisz? Co robisz? Jeśli scena jest mało wyobrażeniowa, to wyobraź sobie Boga Ojca lub Jezusa, przed którym siedzisz i który z Tobą rozmawia o tym, o czym mówi tekst.

III. Poproś teraz Pana o szczególny owoc tej modlitwy. Dziś poproś szczególnie o łaskę wolności wewnętrznej.

1. W dzisiejszym tekście Jezus bardzo kategorycznie stawia sprawę zabójstwa i przez wyolbrzymienie próbuje swoim słuchaczom pokazać nie tyle jego skutek, co źródło. Dlatego takie samo postępowanie jak w przypadku zabójstwa, powinno być – według Niego – przy gniewie. O co chodzi z gniewem, z którym mamy przecież tak wiele problemów w życiu? Według Ojców Kościoła gniew przed grzechem pierworodnym służył człowiekowi do dwóch rzeczy: pomagał w walce o zdobywanie cnót (był więc motorem życia duchowego), z drugiej strony pomagał w walce o utrzymanie tych cnót, przeciwdziałając wszystkiemu, co mogłoby nam zaszkodzić (pokusy, grzech, zło). Ojcowie nazywali taką postawę „mądrą odwagą”, albo „słusznym gniewem”. Płyną stąd dla nas dwa wnioski: po pierwsze – gniew jest nam potrzebny; po drugie – jest bardzo ważny, jeśli służy do tego, co zamierzył Bóg. Pomyśl w tej modlitwie o tych dwóch funkcjach gniewu. Czy kiedykolwiek wykorzystywałeś go do tego, by walczyć o dobro, o słuszną sprawę? Czy kiedykolwiek gniew służył Ci do walki z pokusami czy złem? Nie chodzi o momenty, w których gniew kierowałeś przeciwko sobie (znowu mi się nie udało), lecz przeciwko złu.

2. Do czego odnoszą się słowa Jezusa? Po grzechu pierworodnym człowiek zaczął używać gniewu do walki z Bogiem, samym sobą i drugim człowiekiem. Choroba ta u swych początków jest zazwyczaj połączona z miłością do przyjemności. Pojawia się, kiedy jest brak możliwości zdobycia jakiejś przyjemności, której szukamy, lub też lęk, że coś nam zabiorą. Wtedy walczymy (za pomocą gniewu) przeciw temu co jest, lub wydaje się być przyczyną naszej frustracji, albo po prostu uważamy, że coś (ktoś) zagraża naszemu „szczęściu”.

3. Jak objawia się choroba gniewu w naszym życiu? Te najbardziej widoczne i zewnętrzne to: przemoc, walka i agresja (przypadki ekstremalne to wojny i zamachy), natomiast te najmniej widoczne i delikatne to: pretensje i żal (owoc pamięci jakiejś obrazy lub niesprawiedliwości), chowanie urazy, nienawiść oraz różne formy wrogości czy niechęci, mające bardzo różne zabarwienia. Trzeba tu dodać również rozdrażnienie, zły humor czy niecierpliwość, które są zewnętrznymi sposobami okazywania gniewu. W tej samej dynamice znajdujemy oburzenie, kpiny czy szyderstwo oraz ironia, a także inne, jeszcze bardziej ukryte i delikatne, jak nieżyczliwość (cieszenie się ze zła jakie spotyka bliźniego), brak martwienia się nieszczęściem innych oraz niecieszenie się szczęściem bliźnich.

4. Gniew ma wiele skutków w człowieku. Zakłóca pracę naszego umysłu, sprawiając zamęt, niezdolność do poprawnego osądzania rzeczy, utrata zdolności do rozeznawania. Tracimy wtedy kontrolę nad sobą, widzimy rzeczywistość przez pryzmat naszego gniewu i stąd reagujemy w sposób przesadny. Na polu życia duchowego gniew zabiera nam pokój wewnętrzny, odczucie bliskości Boga i zdolność odkrywania Go w naszym życiu. Nasila się wtedy smutek i pycha, które są powiązane z gniewem.
Jakie lekarstwo dają Ojcowie na chorobę gniewu? Po pierwsze uważają, że nic nie usprawiedliwia gniewu skierowanego przeciwko bliźniemu, gdyż problem nie jest de facto w nim, lecz w nas – naszym obrazie siebie samych (który przez drugiego rzekomo jest skrzywdzony). Nie należy również oczekiwać, że aby gniew minął, to drugi człowiek musi się zmienić. W sytuacji wzbudzającej gniew Ojcowie zalecają najpierw „milczenie ust”, co moglibyśmy przetłumaczyć jako powstrzymanie się od zemsty (wyrażonej czy to słowami, czy czynami). Fundamentalną terapią gniewu jest przebaczenie (które zawsze dokonuje się w sercu), a jeśli są ku temu warunki, to również pojednanie z bliźnim.
Cnotą przeciwną do gniewu, która niszczy go, jest łagodność. Nie ma ona nic wspólnego z biernością, lecz jest darem Bożym pozwalającym żyć w pokoju serca w każdej sytuacji życiowej. Wraz z nią idzie cierpliwość, która nie tylko pomaga w walce z gniewem, lecz również strzeże naszą duszę przed nim. Obie te „tabletki” przeciwko gniewowi upodabniają nas do Chrystusa i są efektem miłości Bożej. Ta sama miłość zresztą jest również cnotą, która pomaga walczyć z chorobą gniewu, jak również pokora – kiedy gniew jest powiązany z pychą.

Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.

Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz…

Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.