Wprowadzenie do modlitwy na środę, 17 września

Tekst: Łk 7, 31-35

Prośba: o łaskę zaangażowania w Twoje własne życie przeżywane z Bogiem.

Myśli pomocne w rozważaniu:

  • Jezus znów mówi obrazem. Każda przypowieść to obraz. Jakby Jezus wiedział, że człowiek potrzebuje „pisma obrazkowego”. A może dlatego, że innego nie odczytuje, nie rozumie. Czy dzisiaj również tak nie jest? Coraz mniej czytamy książek, a coraz więcej oglądamy filmów w internecie. Potrzebujemy widzieć, jakby przez ten zmysł coś do nas bardziej docierało. Wielu ludzi potrzebuje sobie ważne rzeczy „unaocznić” – i tylko w taki sposób „słyszą”. Bo Słowo Boże chce być usłyszane, przyjęte i wcielone w życie.
  • Dzisiejszy obraz jest wymowny, jest swoistą satyrą na ludzi, z którymi się spotyka. I te słowa Jezus mówi do tłumów – nie boi się pokazać im (jak w lustrze) ich prawdziwej kondycji. O czym jest obraz? Że co by dzieci nie robiły, inne dzieci w ogóle na to nie reagują. Kiedy tamte grają, te nie tańczą; tamte przeżywają smutek, a te nie płaczą wraz z nimi. Można by powiedzieć: brak zgrania, brak empatii. Czy na pewno tylko tego?
  • Posłuchaj słów Jezusa, który wyjaśnia o co Mu chodzi. Pokazuje im, że w jaki sposób Bóg by do nich przychodził (czy przez Jana Chrzciciela, czy przez Jezusa) i jakich „metod” nie stosował (surowość życia i posty albo brak postów – jedzenie i picie) – to ludziom i tak to nie odpowiada. Co oznacza, że im to nie odpowiada? No właśnie nie odpowiada, gdyż oni na to „nie odpowiadają” – nie robi to w nich żadnej zmiany. Bóg się objawia a oni… nic. 
  • Warto sobie zadać pytanie, czy w takim razie owi ludzie czekają na jeszcze kogoś innego, kto by w jeszcze inny sposób pokazywał im Boga czy mówił o Nim? Czy oni na coś / kogoś innego czekają? Zdaje się, że nie. Zdaje się, że Jezus pokazuje im ich postawę, w której oni już na nic nie czekają. Tak bardzo zamknęli się w swoim rozumieniu i przeżywaniu Boga – a tak naprawdę w swoich przepisach, kodeksach, prawach, że chociaż przyszedł do Nich Bóg we własnej Osobie – nie rozpoznali Go i odrzucili. Mieli wszystkie „atuty w ręku”, by Go rozpoznać i przyjąć. Mieli Prawo, świadectwa Proroków – o czym Jezus raz i drugi mówił, że z tego mogą łatwo Go rozpoznać. Ale nie zrobili tego wysiłku. Jakby im się nie chciało. Wygodniej było zostać przy starym. Jezus też na to zwraca uwagę gdy mówi o nowych bukłakach i nowym winie – kto się napił starego mówi, że stare jest lepsze.
  • Oni na nic już nie czekają. Zastygli, zasklepili się, zamknęli w swoim świecie pojmowanym bardzo wąsko, wybiórczo, wręcz czasem fundamentalistycznie i w imię Boga odrzucają przychodzącego Boga. Mogli Go rozpoznać, ale nie zrobili żadnego wysiłku w tym kierunku – wyrzucili Go poza „swój świat”, bo im nie pasował do ich wizji „Boga i świata”. Czy Ty na coś czekasz w swoim życiu? Czy widzisz drogę przed sobą? Jakie robisz wysiłki, jak się angażujesz w to, co przed Tobą?

Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.