Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 14 września, Święto podwyższenia Krzyża

Tekst: J 3,13-17

Prośba: o łaskę doświadczenia miłości Boga.

1. Jest noc. Jezus rozmawia z Nikodemem, uczonym w Piśmie. Usiądź przy nich i wsłuchaj się w rozmowę, którą prowadzą. Przyjrzyj się im. Jak się do siebie odnoszą? Jak na siebie patrzą? O czym jest ta rozmowa? A jak Ty na nich patrzysz? Co się wydarza w Tobie? Jakie są w Tobie poruszenia, emocje, pragnienia, nadzieje, obawy…? Po modlitwie przyjdzie czas, żeby to ponazywać i być może zobaczyć skąd i po co się to pojawiło.

2. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał”. Bóg jest cały dawaniem. Dał Syna, czyli wszystko to, co najcenniejsze i najbardziej ukochane. A jednocześnie sam – w osobie Syna – wydał siebie: wydając swoje bóstwo… swoje synostwo, skoro człowiek je stracił; swoje życie, skoro zostało w Rajskim Ogrodzie przez człowieka zaprzepaszczone. Bóg – z miłości – rzucił się za nami w śmierć, w krzyż. Stań pod Krzyżem i postaraj się uświadomić sobie to ogołocenie, w które poszedł Bóg. To dla Ciebie, dlatego, że jesteś i Bóg Cię kocha. W miłości do Ciebie znajduje siłę aby iść w śmierć, wyciągnąć Cię z niej i wyprowadzić do życia. Czy przyjmiesz Go przychodzącego? Stojąc pod Krzyżem poproś Boga, aby dał Tobie posmakować miłości, którą Cię darzy.

3. „Aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. Łatwo jest odrzucać życie i miłość. Bać się i chować po krzakach, nie chcąc pokazać siebie, swojej słabości, biedy, ran. Robimy to za każdym razem, kiedy obawiamy się powiedzieć, co czujemy, czego pragniemy, że coś tak a nie inaczej przeżywamy. Nie żyć w pełni własnym życiem, nie być w pełni we własnej skórze – to mur, który pojawia się w sercu i zaczyna pogłębiać wewnętrzne rozdarcie każdego z nas, także rozdzielenie między nami i innymi ludźmi, jak również między nami a Bogiem. Jeśli chcesz, stań w miejscu swojego wewnętrznego rozdarcia, miejsca, w którym czujesz, że giniesz i zawołaj do Boga, aby On sam się o Ciebie zatroszczył. Masz gwarancję, że tak się stanie. On przychodzi po to, żebyś nie zginął, ale miał życie wieczne. Możesz być spokojny o to, że nie przychodzi potępiać, ale zbawiać.