Wprowadzenie do modlitwy na środę, 26 listopada
Tekst: Łk 21, 12-19
Prośba: o zaufanie Jezusowi w każdych okolicznościach życia.
Myśli pomocne w rozważaniu:
Podniosą na was ręce i będą was prześladować. (…) Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa.
- Zatrzymaj się i słuchaj Jezusa, który mówi do swoich uczniów. Jesteś Jego uczniem, więc mówi konkretnie do Ciebie. Wsłuchaj się w te niełatwe słowa.
- Może osobiście nie doświadczamy takich prześladowań, o jakich mówi Jezus, jednak przecież nie jest łatwo być dzisiaj chrześcijaninem. Można być wyśmianym za swoją wiarę (do której ktoś się przyznaje publicznie), wyszydzony, potraktowany z politowaniem, z góry, albo wręcz odrzucony, pominięty, nie wzięty pod uwagę.
- Jezus mówi, że taka sytuacja może być okazją do dania świadectwa. Co to oznacza? Mówiąc najkrócej – by zostać sobą, chrześcijaninem, nie wycofać się z potwierdzenia tego, kim jestem, nie pomniejszać swojej wiary, swojego przywiązania do osoby Jezusa. Być sobą. Zdaje się, że jest to dzisiaj dość trudne. Nie chcemy być odrzuceni czy wytykani palcami. Chcemy przynależeć do grupy (np. w pracy), chcemy być w relacjach. Dać świadectwo – to pozostać sobą do końca. Jak Jezus.
Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony.
- Lubimy kontrolować sytuację, a szczególnie wtedy, kiedy coś idzie nie po naszej myśli lub wręcz kiedy grunt pali się nam pod nogami. Taką sytuację opisuje Jezus, więc i my możemy mieć tendencję, by próbować się jakoś zabezpieczyć w tym, co się będzie działo nieprzyjemnego. Postanów sobie nie obmyślać obrony… te słowa są zachętą Jezusa, by w czasie kryzysu zaufać Jemu. Chodzi szczególnie o te sytuacje, na które nie mamy wpływu, a ten wpływ (czasem „na siłę”) próbujemy mieć. „Nie obmyślać sobie naprzód obrony” nie oznacza, że wyłączamy rozum i „niech się dzieje, co chce”. Chodzi o to, że nie musimy lękowo „być gotowi” na wszelkie okoliczności (czego praktycznie się nie da zrobić), lecz odpowiadać na bieżąco na to, co życie przyniesie. Dotyczy to nie tylko sytuacji prześladowań, lecz całego naszego życia. „Nie obmyślać obrony” oznacza także, że to Bóg chce być naszym Obrońcą, i że temu, czemu możemy zapobiec to mamy zapobiegać w naszym życiu, ale ostatecznie wszystko jest w Jego ręku. Rób więc wszystko tak, jakby to zależało od Ciebie, ale ufaj tak, jakby wszystko było jedynie w ręku Boga.
Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.
- Kolejne mocne słowa Jezusa. Życia nie ocalimy przez zapobiegliwość, własny spryt, przez kontrolowanie sytuacji, lecz przez wytrwałość. Możemy wrócić do pierwszego punktu – ocalimy życie przez bycie sobą do końca. Przez wy–trwałość w tym, kim jesteśmy. Ostatecznie wytrwałość w tym, kim jesteśmy oznacza wytrwałość przy Bogu, który nas zamieszkuje – trwanie w relacji z Nim. Oznacza to, że zbawia nas nie nasze lękowe chronienie swojego życia (czasem za wszelką cenę), lecz zaufanie Bogu – Jezusowi, w którego ręku są nasze losy. Czy w to wierzymy?
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.