Wprowadzenie do modlitwy na środę, 23 lutego
Tekst: Jk 4, 13-17
Prośba: o łaskę nieustannej współpracy z Bogiem we wszystkim w Twoim życiu.
Myśli pomocne w rozważaniu:
- Wydaje się, że Jakub zaprasza nas do życia tym, co teraz się dzieje, z ufnością, że w przyszłości będziemy mogli czynić to, co planujemy w naszych umysłach i sercach. Czy nie jest to jednak lekkomyślne? Pomyśl chwilę o tych jego słowach, jak one w Tobie rezonują?
- Pisze, że nasze życie jest jak para, która szybko znika. Być może pamiętamy, że mnisi w starych zakonach i ścisłej regule pozdrawiali się słowami: memento mori – pamiętaj, że umrzesz. Chodziło im o to, by się nie przywiązywać do tego świata w sposób nieuporządkowany.
- Te dzisiejsze słowa mogą nas prowadzić ku coraz większej wolności. Byśmy robili plany na bliższy i dalszy czas, ale nie żyli planami. Byśmy korzystali z tego świata, bo po to Pan Bóg nam go ofiarował, ale nie uczynili z tego świata „boga”, lecz w wolności wybierali to, co bardziej nam służy do miłości – coraz większej miłości.
- Słowa Jakuba sugerują jeszcze jedną rzecz. Mówi o chełpieniu się w swojej wyniosłości. Pokorą więc nazywa postawę, że: «Jeżeli Pan zechce, a będziemy żyli, zrobimy to lub owo». Pychą zaś byłaby postawa, w której wszystko, co planujemy było absolutnym pewnikiem. To postawa, gdzie nawet naszymi planami próbujemy kontrolować rzeczywistość – żeby się wszystko wydarzyło tak, jak sobie zaplanujemy. A kiedy to się nie dzieje, wzbudza to naszą złość: począwszy od Boga a skończywszy na bliźnich wokół nas, a nawet na sobie samych. Jakby wszystko miałoby tak, jak „ja chcę”.
- Tymczasem chodzi o takie zaangażowanie w rzeczywistość, by robić absolutnie wszystko, co do nas należy – najlepiej jak potrafimy. A z drugiej strony byśmy nie przywiązywali się do tego (ani do naszego działania, ani do owoców naszej pracy), lecz całkowicie zaangażowali się w zaufanie Bogu – że On swój zamysł miłości zawsze doprowadzi do końca. Robię wszystko najlepiej jak mogę i co mogę, ale ufam w pełni Bogu. To trudna postawa. Nie chodzi w niej o to, by nie cieszyć się owocami swojej pracy, by nie świętować sukcesów. Trzeba to robić. Pytanie jest zawsze o serce – czy ono jest całe w sukcesie, czy też jest w rękach Boga, który dał mi siły i zdolności do tego sukcesu. Ciesząc się sukcesem w ten sposób oddajemy chwałę Bogu. Rozważaj to, przypominając sobie różne sytuacje ze swojego życia, w których doświadczyłeś tej współpracy z Bogiem.
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.
Tak prawdą jest to że człowiek szuka sukcesu ale nie zawsze to się to się udaję .Nasze poraszki często prowadzą do bólu wewnętrznego z którymi muszę się nauczyć żyć i ofiarować Bogu w duchu wynagrodzenia za grzech z miłoścą Odkupiecza