Tydzień II: „Czego pragniesz?”

Dzień 9

Mk 10,17-22

Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: „Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” Jezus mu rzekł: „Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz pzykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę”. On Mu odpowiedział: „Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości”. Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: „Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną”. Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest teraz obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, aby to Duch Święty ją prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, oraz aby Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.

Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważać (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie wyobraź sobie rozważaną scenę. Wyobraź sobie młodzieńca, który przybiega do Jezusa i zwierza się Mu ze swego pragnienia dobrego życia i doskonałości. Jak wygląda ten młody człowiek? Co ma w swoim sercu? Jak reaguje Jezus? Jakim tonem odpowiada i co mu mówi? A jak na to reaguje młodzieniec?

Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę odkrycia swoich najgłębszych pragnień i oddania ich Bogu.

1. „Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” W każdym z nas są dobre pragnienia. Pozwalają nam rozpoznać w Jezusie kogoś dobrego, nawet więcej – mogą pociągać do Niego, jak do źródła wszelkiego dobra. Skoro uczestniczysz w tych rekolekcjach, to znaczy, że pragniesz czegoś więcej niż tego, co może dać świat. I Ty, podobnie jak młodzieniec, przychodzisz do Boga i stajesz przed Nim. Ale czy to wystarcza? Same dobre intencje, rozpoznanie Boga jako dobrego jest niewystarczające. To może być wiedza pozostająca na poziomie głowy, rozumu. Teraz mógłbyś przysłuchać się temu, co mówi Twoje sumienie – czy jeśli starasz się żyć zgodnie z Dekalogiem, potrafisz dać pierwszeństwo Bogu we wszystkich Twoich sprawach? A potem zbadaj głębiej – co mówi Ci Twoje serce: czy jest w nim pragnienie Pana Boga ponad wszystko? A może zdarza Ci się zatrzymać na Jego darach, nie szukając dalej – Jego samego? Dary Boga są dobre, ale z czasem mogą nie dawać pełnego zadowolenia, albo wydawać się nie tak ważne jak na początku. Tak się dzieje, żebyś nie przywiązywał się zbytnio do stworzenia, ale kierował swe serce ku samemu Stwórcy.

2. „Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości”. Młodzieniec jest przykładem człowieka, który próbuje być doskonały – idzie za swymi pragnieniami, ale skupia się na sobie, na własnej doskonałości, na przestrzeganiu przykazań. Brakuje mu miłości do siebie. To  Jezus patrząc na niego z miłością daje mu to, czego tak bardzo pragnie. Chcąc być doskonałymi łapiemy się w pułapkę samowystarczalności – bycia dobrymi o własnych siłach, zasługiwania na miłość poprzez zbieranie dobrych uczynków, albo poprzez porównywanie się z innymi. To ?karykatura? naszych pragnień. Na drodze do prawdziwego pragnienia serca, na drodze do Boga, mogą nas hamować nasze „posiadłości” – nie tylko rzeczy materialne, ale i różne osiągnięcia, przeżycia emocjonalne, sposób myślenia, ludzie. Nie tylko to, co mamy, ale i to, czego nie posiadamy – pewne niedostatki, lęki, cierpienia. Wszystko to może nas wiązać, oddawać nasze serce w niewolę nam samym, zamykać w sobie, zamiast otwierać na  miłość Jezusa. Postaraj się z Jego pomocą odkryć, jakie pragnienia leżą u podstaw takich „posiadłości”. Czy chciałbyś je „rozdać”, wyzwolić się od nich? A może chciałbyś te pragnienia oczyszczać, porządkować, nakierowywać ku Bogu?

3. „Potem przyjdź i chodź za Mną”. Jezus powołuje młodzieńca. Zaprasza go, aby poszedł za Nim, aby mu towarzyszył, aby z Nim był. Możemy robić wiele rzeczy, nawet wielkich i heroicznych, ale gdy mamy po prostu być z Jezusem – otworzyć się na Jego obecność w naszej codzienności, oddać Mu swój czas, swoją uwagę, swoją miłość, powiedzieć kilka ciepłych słów na modlitwie tak zwyczajnie od siebie, wtedy… odchodzimy. Czujemy się nieswojo. Często smutni, bo wybieramy własną drogę świętości, doskonałości. Ile jest w Tobie radości i ile smutku? Czy masz odwagę pójść za tym, co budzi w Tobie radość? Na przykład uwierzyć, że na Twoje pragnienie bycia kochanym bezwarunkowo Jezus już odpowiada? Właśnie teraz! Że nie musisz wypełniać, zasługiwać, zdobywać punkty? Czy masz odwagę żyć radością – dając siebie innym takim, jakim jesteś? Nie czekając, aż staniesz się idealny?

Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale być może również smutku, obawy czy lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.

Na zakończenie pomódl się słowami modlitwy „Ojcze nasz”.