Pierwsza z nich sprowadza się do lęku i trwogi. Taki człowiek jest przerażony. Boi się, gdyż nie widzi dla siebie ratunku. Liczy na własne siły, a skoro jest bezradny wobec żywiołów zagrażających ziemi popada w rozpacz. Nie potrafi wznieść się ponad mgłę strapienia, aby dostrzec głębszy sens wydarzeń. Gdy w życiu wszystko zdaje się nie układać taki człowiek skupia się na sobie i swoich uczuciach, nie zanosząc ich przed oblicze Jezusa. Pozostaje z nimi sam i zamyka się coraz bardziej. Lęk zwycięża a on jest zagubiony. Jezus tego nie chce. Dlatego z każdej sytuacji jest w stanie nas wyciągnąć. Jakie jest moje doświadczenia lęku i procesu wychodzenia z niego?

2. Postawa zaufania. Człowiek ufający Jezusowi nie lęka się wydarzeń, które muszą nadejść. Jest do nich przygotowany, można powiedzieć zahartowany, ponieważ mężnie pokonał już niejedną burzę życiową. Nie znaczy to jednak, że się nie bał. Najważniejsze wydaje się jednak to, że zawsze starał się mieć podniesioną głowę ze wzrokiem skierowanym na Jezusa, nawet gdy nie czuł Jego obecności. Takie podejście wypływa z niezachwianej wiary w odkupienie, jakie mocą śmierci i zmartwychwstania wywalczył dla nas Chrystus. Nie muszę się już martwić o przyszłe wydarzenia. Mogę skupić się na pielęgnowaniu postawy zaufania, by nie stracić z oczu Osoby, która już wszystkiego za mnie dokonała. Jakie jest moje doświadczenie zaufania? Przywołam w pamięci wydarzenia, w których taka postawa dominowała.