W obliczu cierpień, jakie dostrzega wokół siebie nie poddaje się, lecz z wiarą dziecka pyta Ojca co ma robić. Gdy trzeba wykazać się odwagą czyni to bezkompromisowo. Każda sytuacja, jaką napotyka w swoim życiu jest dla niego jedyna, wyjątkowa i niepowtarzalna. Taki człowiek nie wie czym jest nuda, gdyż nie ma czasu na jej doświadczenie. Czy jestem człowiekiem o płonącym sercu? Jeśli tak, to zastanowię się co mogę zrobić by płonąć jeszcze bardziej. Jeżeli nie, to pomyślę się nad przeszkodami, które uniemożliwiają mi życie w pełni i poproszę Jezusa o łaskę rozpalenia we mnie tego żaru.

2.   Rozłam jako spotkanie ognia z chłodem. Jezus wspomina o tym, że nie przyszedł na ziemię przynieść pokój, lecz rozłam. Chce tym samym powiedzieć, że spotkanie człowieka zapalonego Bożą miłością z tymi, którzy Ją odrzucają, bądź nie godzą się trud ewangelicznego życia rodzi nieuchronny konflikt, a przynajmniej brak zrozumienia. Nie znaczy to jednak, że w przypadku braku takiego rozłamu w relacji z bliską, niewierzącą osobą moja wiara nie jest prawdziwa. Zawsze będzie pojawiać się napięcie między radykalizmem wiary a szukaniem wspólnej płaszczyzny porozumienia z osobami niewierzącymi, bądź obojętnymi na sprawy ducha. Jezus nie zamykał się na grzeszników i celników, a wręcz przeciwnie szedł do nich z zapalonym sercem pragnąć również ich zapalić. Św. Augustyn pisze, że w wielu osobach wiara przyduszona jest słomą i dlatego potrzeba naszego ognia, by rozniecić w nich płomień. Czy szukam sposobów na zapalanie innych do życia pełnią wiary? Czy jest we mnie pragnienie, aby każdy człowiek doświadczał dobroci Boga na co dzień?