Jezus wie co robi powołując odpowiednich ludzi do podjęcia konkretnych obowiązków (również tych codziennych). Człowiek w takiej sytuacji może liczyć na odpowiednią łaskę, która objawia się w najbardziej odpowiednich momentach. Jakie mam doświadczenia związane z konkretnym posłaniem? Czy w małych rzeczach dostrzegam również zaproszenie do konkretnego działania?

2.   Ewangelizacja jest jak oddychanie. Jezus posyłając uczniów do głoszenia Jego nauki odwołuje się do obrazu żniwiarza i jego pracy. Zasiane zboże wpierw kiełkuje, następnie rośnie, dojrzewa i w okresie najbardziej słonecznym gotowe jest do ścięcia. Jest to naturalny proces, jaki od wieków obserwują ci, którzy zajmują się uprawą roli. Podobnie jest z ewangelizacją. Zapoczątkowana przez Jezusa nie kończy się, lecz trwa nadal i w każdym pokoleniu znajdują się ci, którzy w sposób szczególny są do niej zapraszani. Raz w niej zasmakowawszy staje się dla człowieka jak oddychanie, napędza jego życie i (prowadzona w duchu rozeznawania) nadaje mu nową jakość. Kiedyś zostałem ścięty przez żniwiarza, zewangelizowany, zaproszony do budowania relacji z Chrystusem. Może przyszedł czas, bym zapytał Go co mogę dziś zrobić, by Jego Królestwo mogło zaświecić nad tymi, którzy – choć o tym nie wiedzą – sami go wyczekują?

3.   „…jak owce między wilki”. Podkreślenie przez Jezusa trudności, z jakimi Jego uczeń może spotkać się podczas realizowania misji, do jakiej został zaproszony, pokazuje Jego realizm. Jezus wie, że świadectwo wiary nie musi być przyjęte przez każdego człowieka. Są ludzie, którzy wewnętrznie zblokowani, odrzucają Słowo i są nieprzychylni dla posłanych owiec. Jezus nie obiecał, że będzie łatwo, ale też zapewnił, że będzie z nami „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20), dlatego nie musimy się bać. Pojawiający się lęk w takich sytuacjach pokazuje z jednej strony jak ważna jest sprawa osobistego świadectwa i głoszenia Słowa, z drugiej zaś staje się okazją do przełamania wewnętrznych oporów i okazją do zaufania Bogu. W razie tchórzostwa przynajmniej nasza pycha jest utemperowana, a my po raz kolejny możemy przyznać się przed sobą i Panem, że jesteśmy słabi i potrzebujemy Jego pomocy. Jak wygląda moje przełamywanie się w tej kwestii?