Przyznanie się do tego, że jestem niesprawiedliwy wymagałoby ode mnie zgody na mój grzech, słabość, ciemną stronę mojej osobowości. Czy jestem do tego zdolny? Czy jest we mnie wiara, że spotkanie z moją biedą otwiera mnie na spotkanie z przychodzącym Chrystusem? A może zbyt łatwo widzę swoje błędy i popadam w skrupuły? Czy jestem sprawiedliwy wobec samego siebie?

2.  „Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze”. Przeszkodą w stawaniu się człowiekiem sprawiedliwym, oprócz pychy, która zaciemnia moje postrzeganie, jest brak przebaczenia. Droga, którą idę to moje życie. Pewnego dnia dojdę do jej końca i nie będę mógł zrobić ani kroku więcej. Ode mnie zależy jakość podróży. Na tej drodze spotykam różnych ludzi, z którymi wchodzę w różnego rodzaju relacje. Niektóre z nich są bolesne, ale z każdej mogę wynieść wiele dobra, o ile będę współpracował z Jezusem w uwalnianiu swojego serca z urazów, które zatruwają mnie od środka i nie pozwalają przyjąć postawy przebaczenia. Tylko bliska relacja z Chrystusem jest w stanie tego dokonać. Czy jest we mnie wola i chęć do takiego rodzaju współpracy?