Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 3 listopada

Tekst: Łk 15, 1-10

Prośba: o łaskę doświadczania bliskości Boga, która wywołuje radość.

1.   Przybliżali się do Jezusa, aby Go słuchać. Słowo „przybliżali się” wskazuje na stopniowe podchodzenie, można nawet skojarzyć to ze stopniowym oswajaniem, jak w historii Małego Księcia i lisa. Na oswajanie potrzeba czasu i być może celnicy i grzesznicy go potrzebowali, badając, czy zostaną przyjęci przez Niego, czy potępieni, odrzuceni. Przybliżali się, choć doświadczenie nam pokazuje, że kiedy człowiek zgrzeszy, chce raczej się oddalać (jak pierwsi rodzice, którzy chowają się przed Bogiem). Oni przybliżali się tylko po to – jeśli tak można powiedzieć – by Go słuchać. Bo z tego, jak mówi św. Paweł, rodzi się wiara. Ze słuchania Słowa, z bycia blisko Niego. Bo żeby usłyszeć trzeba być blisko. Czy zbliżasz się do Boga? A po grzechu, czy wtedy też się zbliżasz, czy też najpierw „czekasz” na spowiedź, a dopiero potem… Czy Bóg jest dla Ciebie bliski, czy niekoniecznie? Czy podejmujesz próby, by jak owi grzesznicy „przybliżać się” do Niego?

2.   „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem…” – słyszymy te słowa dziś dwa razy. Radość, która płynie ze znalezienia. Ona płynie gdzieś ze środka, bo przecież znalezienie jednej owcy wobec dziewięćdziesięciu dziewięciu jest „niczym”. Radość każdym istnieniem, a szczególnie zagubionym, które się odnalazło. Radość, która płynie z tego, że wysiłek poszukiwania nie okazał się daremny. Czy masz doświadczenie, że Bóg się Tobą cieszy? W jaki sposób to odczułeś? A Ty sam – co w życiu cieszy Cię najbardziej? Czy załatwione sprawy, czy bardziej osoby, relacje? Jakie relacje? Gdzie ulokowana jest Twoja radość? Bóg cieszy się każdym istnieniem, nawet najmniejszym, nawet tym o wartości jednej drachmy, które się zagubiło i które odnalazł.  A Ty?