Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 18 maja
Tekst: Dz 18, 1-8 oraz J 16, 16-20
Prośba: o umiejętność przyjmowania drugiego człowieka, o poszerzenie serca na każdego.
Myśli pomocne w rozważaniu:
- Dzisiejsze słowo mówi o codzienności chrześcijan, która nie była sielankowa. Paweł naucza i zajmuje się wyrobem namiotów. Rozmawia z Żydami o Chrystusie, ale ci nie chcą przyjmować tego, co mówi. Są na to zamknięci i przeciwstawiają się jemu. Można powiedzieć, że ta praca duszpasterska nie przynosi spodziewanych owoców. Być może wyrób namiotów przynosił więcej owoców niż głoszenie Słowa. Zobacz Pawła, który może mieć wiele uczuć z tym związanych (o których Słowo nie mówi, ale które naturalnie się w nim mogą rodzić jak złość, smutek czy lęk), ale ostatecznie jego wybór jest jeden: dalej głosi Słowo, ale przechodzi do pogan.
- Jest też mowa o tych, którzy uwierzyli. Byli to mieszkańcy Koryntu, a więc Grecy – poganie. Już Jezus w Ewangelii chwalił wiarę pogan (np. setnika, kobiety syrofenicjanki), a wiarę swoich uczniów – wierzących określał znamiennym: „jakże wam brak wiary!”. Uświadom sobie tajemnicę człowieka, jego życia, jego serca. Jedni przyjmują słowo, a inni nie chcą nawet słuchać. Tajemnica człowieka, który może dokonywać różnych wyborów na podstawie swoich doświadczeń, przekonań, myśli. Części wziętych od innych (np. wychowanie), a części, które człowiek sam tworzy. Czasem trudno to przyjąć, a niektórym wręcz trudno uszanować, że drugi człowiek ma inaczej niż ja…
- Jezus mówi o płaczu, zawodzeniu i o radości, która przychodzi potem. Gdyby na tle tych słów zobaczyć historię św. Pawła to możemy zobaczyć, że żyjąc i pracując na tym świecie, nie zawsze zobaczymy owoce swojej pracy. Paweł mógł czuć frustrację tym, że nie wszyscy przyjmują Słowo. Ale idzie dalej i wierzy, że ten smutek, który może w nim być z tego powodu – zamieni się w radość. Nie wie kiedy, nie wie jak. Po prostu idzie. Pozwól, by to Słowo oświetliło także Twoje życie, by Pan pokazał Ci swoją bliskość z Tobą oraz te miejsca, które Mu nie ufają.
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.
Kohelet mówi, że wszystko ma swój czas. Czas jest określany przez moje uczucia i warunki psychiczne, ale to Jezus jest panem mojego czasu,On go wyznacza.Smutek i radość to sinusoida mojego życia.Jest w nim I to I to.
„By kochać Cię Boże, tę chwilę mam tylko.”
Tak mówiła mała św. Terenia.
Tę chwilę, w której mogę kochać Boga i człowieka.
W tej chwili napisałam te słowa.
W innej chwili, ten, kto je przeczyta, niech Bóg błogosławi.
Co oznacza ta chwila?
To moment spotkania się z przyczyną smutku, bólu, lęku, ran itp., które uzdrawia. Dotarcie do przyczyn to droga do przejścia pełna odkrywania tajemnic o samym sobie. Z pozoru bolesna, ale w rzeczywistości, gdy patrzy się głębiej- piękna! Na końcu drogi rodzi się pełnia radości.
Następuje dokładnie to o czym mowa w punktach uświadomienie sobie tajemnicy człowieka, jego życia, jego serca.
Docierać do przyczyn we współpracy z Bogiem, pytać o nie na modlitwie. Zachwycać się odpowiedziami i dziękować za nie. Nie ustawać w drodze. Przemieniać siebie, a nie innych. Innych zostawić Miłości.