Wprowadzenie do modlitwy na 5 Niedzielę Wielkanocną, 18 maja

Tekst: J 13, 31-33a. 34-35

Prośba: o przyjęcie zbawienia, które ofiarowuje nam Jezus.

Myśli pomocne w rozważaniu:

Po wyjściu Judasza z wieczernika…

  • Jest noc. Otula ona wychodzącego Judasza jak płaszcz, w którym może się schronić. Przypatrzmy się odchodzącemu Judaszowi. Nosi w sobie tajemnicę, którą i my nosimy. Tajemnica naszej wolności, z którą zawsze wiąże się możliwość przyjęcia łaski lub jej odrzucenia. Judasz odchodzi w noc, która jest nie tylko opisem ciemności, jakie nastają, kiedy słońce zachodzi za horyzont, lecz jest również opisem stanu ducha apostoła. Chleb i wino, przemienione w Ciało i Krew Zbawiciela są łaską, światłem otwierającym drzwi do serca. Lecz on staje tyłem do tych drzwi. W miejsce światła pojawia się mrok, w miejsce łaski – osamotnienie. Łaska bowiem jest nie tylko jakimś darem ofiarowanym darmo  człowiekowi, lecz tym darem jest przede wszystkim sam Dawca. Łaską jest Jego obecność w człowieku, Jego zamieszkiwanie w głębinach naszej istoty.
  • Warto sobie teraz uświadomić nasze wyjścia w mrok, nasze zanurzanie się w noc. Jego łaski, czyli obecności, nigdy nam nie brakuje. Możemy jednak odwracać się plecami do Boga. Możemy chronić się przed deszczem łaski i miłości. Wyjście w noc niekoniecznie oznacza zwrócenie się ku grzechowi. Naszą nocą będzie wszelkie zaniedbanie dobra, stępiona wrażliwość, nieuporządkowane przywiązania, które same w sobie nie są grzechem, choć mogą do niego prowadzić. Ostatecznie nocą staje się życie nieświadome lub mało świadome tego, kim się jest i jaki jest sens oraz cel naszego istnienia. Ta nieświadomość objawia się nawet na modlitwie, kiedy to zamiast trwania w obecności Bożej, skupiamy całą naszą uważność na tym, by odmówić wszystkie modlitwy i to w doskonałym porządku. Nieświadomość, w której słowo nie prowadzi nas do Słowa. Nieświadomość czyli ślepota, gdzie oczy nie widzą dobra i miłości, a wzrok jest skupiony i pada na wąską przestrzeń pod nogami – nie patrząc w dal. Gdzie uszy nie słyszą, a serce nie umie rozeznać, zinterpretować delikatnych poruszeń miłości. Być może największą nocą i ciemnością jest nieświadomość życia, albo jeszcze bardziej – Życia.

Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony.

  • Chwała Boga oznacza Boga samego w Jego majestacie, świętości, w całej mocy Jego bytu. Objawić chwałę Boga oznacza objawić samego Boga, pokazać Go, odsłonić. Kiedy więc w Biblii Słowo tyle razy mówi o tym, że naród ujrzał lub ujrzy chwałę Boga, tzn. że doświadczy samego Boga. Ale czy będzie to doświadczenie bezpośrednie?
  • Bóg objawia się przede wszystkim w swoich dziełach, interwencjach, znakach. Ujrzeć chwałę Boga to właśnie doświadczyć działającego Boga. Słowa Jezusa zatem o tym, że jest On otoczony chwałą, a w Nim Bóg jest chwałą otoczony, możemy rozumieć w ten sposób, że wydarzenia, które dzieją się w Wieczerniku i na krzyżu objawiają chwałę Boga, tzn. tu jest działający Pan. Choć to, co się wydarza, wydaje się temu przeczyć, bo właśnie doświadczamy Boga, który się uniża („nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem…”, Flp 1, 6), który okazuje słabość i poddaje się wszystkiemu, co Go spotka.

Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie.

  • Zaraz po słowach o otoczeniu chwałą Jezus jakby wyjaśnia dlaczego to wszystko się dzieje. Mówi uczniom, by się wzajemnie miłowali. To jest jedyny sens wydarzeń, które się dzieją i których są uczestnikami. Bo to nie cierpienie nas zbawia. Ono samo w sobie nie ma sensu. Zbawia nas jedynie miłość, która jest zdolna i gotowa cierpieć. Miłość, która czyni to ze względu na siebie samą. Miłość, która kocha człowieka do szaleństwa, w całej pełni, dając siebie całkowicie.
  • Chwałą Boga jest człowiek żyjący… (św. Ireneusz z Lyonu). Te słowa mają doniosłe znaczenie dla naszego życia. Chwałę Bogu oddaje człowiek, który żyje. Żyje – ale w jaki sposób? Moglibyśmy dopowiedzieć, że żyje pełnią tego, do czego został powołany, tzn. żyje (stara się żyć) pełnią miłości. Stąd słowa o otoczeniu chwałą są u Jezusa złączone z przykazaniem miłości. Tego przykazania zaś nie rozumiemy jako jakiegoś nakazu czy przymusu, lecz jako głębokie pragnienie Boga, który niczego innego nie pragnie jak tego, by stworzenie, umiłowane przez Niego do końca, stało się tym, do czego On je uczynił – podobne do Niego w miłości.
  • U progu męki Jezus uwielbia Boga, swego Ojca i głosi Jego chwałę. Mówi uczniom, a więc i nam, że Bóg nie przestał działać i jest obecny w swoim Synu. Wchodząc na drogę, która da nam zbawienie, Jezus zapowiada i odsłania działającego Ojca. Odsłania miłość właśnie w tych wydarzeniach, od których najchętniej byśmy uciekli, schowali się, przeczekali. Odczytajmy to jako zaproszenie do wejścia głębiej w nasze ciemności, zapieranie się Boga, zdrady, grzechy, ucieczki, słabości. Wejść głębiej oznacza uwielbiać Boga, który nigdy nie przestaje działać. Uwielbiać działającego Boga to głosić Jego chwałę. Wtedy i my zostajemy otoczeni Jego chwałą. Bóg bowiem nawet z najgorszych momentów naszego życia potrafi wyprowadzić dobro i miłość – większe, niż zło, które się wydarzyło.

Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.