Wprowadzenie do modlitwy na Niedzielę Chrztu Pańskiego, 10 stycznia

Tekst: Łk 3, 15-16. 21-22

Prośba: o przyjęcie łaski bycia dzieckiem Bożym  i prawdziwego życia jak Jego dziecko.

To Jan chrzcił ludzi nad Jordanem. Ludzie więc snują domysły i komentują to, jak on żyje. Popatrz na Jana, przyjrzyj mu się w wyobraźni. Uważali go za człowieka świętego, oddanego Bogu. Czy mu wierzą, kiedy mówi, że nie jest Mesjaszem? Lecz misją Jana jest przygotować drogę dla Mesjasza, prostować ścieżki ludzkiego życia – pokręcone przez grzech i egoizm. Jan jest tym, który wskazuje na Chrystusa i to mówi dzisiaj Żydom. Co lub kto Tobie najbardziej wskazuje na Chrystusa?

Jezus przyjmuje chrzest jak wszyscy, choć był to chrzest nawrócenia, przy którym ludzie wyznawali swoje grzechy. Jezus ich nie wyznawał, bo nie znał grzechu. Wiedział, czym są pokusy, bo się z nimi zmierzył, jednak w grzech nigdy nie wszedł. Można powiedzieć, że wchodzi do rzeki po to, by wziąć na siebie grzechy, które ludzie tam zostawali. Poniesie je aż na krzyż. Bierze też na siebie Twój grzech. Czy chcesz Mu go oddać? Nie chodzi tylko o to, co wyznajesz podczas spowiedzi. Chodzi o całe życie – czy oddajesz je Jezusowi?

Kiedy Jezus się modli, wtedy otwiera się niebo. Duch pojawia się w postaci cielesnej, niby gołębica i daje się słyszeć głos Ojca. Można powiedzieć, że następuje objawienie Trójcy i to w sposób doświadczalny dla człowieka. Nasz chrzest również jest czymś takim. Wtedy Ojciec mówi do naszego serca: „Ty jesteś moim synem umiłowanym / córką umiłowaną”. Ojciec ma upodobanie w swoim Synu i to wtedy, kiedy wziął na siebie grzech człowieka. W Twoim grzechu Bóg również Ciebie nie odrzuca, lecz nadal jesteś Jego umiłowanym dzieckiem. Nie tracisz wartości. On okazuje Ci miłosierdzie i to zanim będziesz mógł usłyszeć potwierdzenie tego w konfesjonale.  Wpatruj się w tę scenę i popatrz na swoje życie, w którym Bóg – niezależnie od Twojej wierności i wdzięczności – działa dla Ciebie i na Twoją korzyść.