Wprowadzenie do modlitwy na Wielki Czwartek, 24 marca
Tekst pomocniczy: Ps 22
Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest zawsze obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, a także tego, by to Duch Święty tę modlitwę prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, wszelkie zakłócenia w niej oraz by Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.
Zaangażuj wyobraźnię – wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz przeczytać). Wejdź w daną scenę wyobraźnią, zobacz osoby biorące w niej udział, zobacz, co robią, posłuchaj, o czym rozmawiają. Zobacz w danej scenie również siebie – kim tam jesteś? Co mówisz? Co robisz?
Prośba o szczególny owoc tej modlitwy. Dziś poproś szczególnie o łaskę niezachwianej wiary i modlitwy, która nie ustaje nawet wtedy, kiedy po ludzku trudno o nadzieję.
1. „Boże mój, czemuś mnie opuścił” to chyba najtrudniejsze słowa padające z Krzyża. Odzwierciedlają wewnętrzną ciemność, poczucie osamotnienia, noc zmysłów i duszy. Są to słowa, którymi rozpoczyna się Psalm 22. Jest on bardzo mocną modlitwą sprawiedliwego, który cierpi, a w tym cierpieniu odwołuje się do Boga. Spotykają się tu dwa sposoby myślenia: jeden, który uznaje cierpienie za karę i dowód na brak przychylności Boga; i drugi, który wskazuje, że Bóg zawsze jest przy człowieku, nawet wtedy, gdy ten jest w najgorszym położeniu.
Na Krzyżu widzimy Niewinnego, który mimo to doznaje męki, umiera. Jest tym, o którym Ojciec powiedział „Oto mój Syn umiłowany”. Umiłowany, a jednak cierpiący. W swojej wyobraźni stań pod krzyżem, spójrz na Ukrzyżowanego i usłysz słowa o umiłowanym Synu. Jakie poruszenia rodzą się w Tobie pod wpływem tego obrazu?
2. Dlaczego więc z Jego ust pada skarga, że Bóg Go opuścił? Przecież sam jest Synem Bożym, Jego wspólnota z Ojcem jest nieprzerwana. A może cierpienie Krzyża było tak wielkie, że jednak się załamał? Zbawiciel przyjął i doświadczył tego, co każdy z nas czasem przeżywa. Ból – fizyczny, psychiczny, duchowy – nie jest żadną karą za zło. Może co najwyżej być konsekwencją własnych bądź cudzych błędów. Jest to coś, przez co w tym świecie czasami po prostu trzeba przejść. I w co sam Syn Boży dobrowolnie się zanurzył. Dlatego nigdy, nigdzie, w żadnej sytuacji nie jesteśmy sami. Jezus zszedł na samo dno naszego cierpienia i osamotnienia, aby od środka to wszystko przemienić. Czy wierzysz w to? Czy tego doświadczasz?
3. Wziął na siebie wołanie wszystkich cierpiących – sprawiedliwie i niesprawiedliwie. I tak jak oni, woła „Boże mój, czemuś mnie opuścił”. Jednak aby dobrze zrozumieć tę sytuację, trzeba pamiętać, że rozważane dziś słowa są początkiem Psalmu 22. Jest to część modlitwy Izraela, a więc pewnej wspólnoty. Zatem po pierwsze, Jezus nie oddziela się od swojego ludu – od tych, którzy albo od Niego uciekli, albo byli obojętni, albo wydali na Niego wyrok. Pozostaje we wspólnocie, którą oni chwilowo kwestionują. A po drugie: nawet w najgorszym osamotnieniu Krzyża Jezus nie przestaje rozmawiać z Ojcem. Nadal się modli – w sposób rozdzierający, a przecież odpowiadający dramatycznej sytuacji. Słowa Psalmu 22 są niezwykłym, proroczym opisem męki której doświadczył Pan. Mówią o osamotnieniu, wyszydzeniu, o rzucaniu losów o szaty skazańca. A jednak – po wyznaniu zaufania w Boży ratunek – psalm napełnia się nadzieją zmartwychwstania. I to nie tylko dla modlącego się, ale dla wszystkich, dla całej wspólnoty. „Ubodzy będą jedli i nasycą się”, „Niech serca ich żyją na wieki”, „Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu”, „Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi”. Wybierz sobie któreś z pełnych tych zdań i znów stań pod Krzyżem. W modlitwie Jezusa spróbuj zobaczyć nadzieję interwencji Ojca, zmartwychwstania, zwycięstwa nad śmiercią i grzechem.
Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem. Na zakończenie pomódl się słowami: Któryś za nas cierpiał rany…
Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.
Tak, myślę,że trzeba przejść własną śmierć mojego ,,ja,,, by zmartwychwstać do nowego życia do nadziei ciągłej bliskości Boga do prawdziwej wolności.
Pomóż mi Panie prześć to konieczne umartwienie.,,Zaufał Panu,niechże go wyzwoli,niechże go wyrwie,jeśli go miłuje,,
,,Pomocy moja śpiesz mi na ratunek,,.
ocal moje życie ,chcę być blisko Ciebie.