Sobota 11 grudnia, 2 Tydzień Adwentu

Pan przemówił do Jonasza, syna Amittaja: „Wstań, idź do potężnego miasta Niniwy i ogłoś, że dotarła do mnie wieść o jego występkach”. Ale Jonasz postanowił uciec do Tarszisz, daleko od Pana. Zszedł do Jafy, znalazł statek płynący do Tarszisz, opłacił podróż i wszedł na pokład. Chciał uciec do Tarszisz, daleko od Pana. (…) Pan ponownie przemówił do Jonasza: „Wstań, idź do Niniwy i głoś to, co ci powiedziałem”. Jonasz więc wstał i poszedł do Niniwy, jak kazał Pan. (…) Zaczął więc Jonasz iść przez miasto. Szedł przez jeden dzień i wołał: „Jeszcze czterdzieści dni i Niniwa zostanie zburzona”. Mieszkańcy Niniwy uwierzyli Bogu i ogłosili post. Wszyscy od największego do najmniejszego nałożyli wory pokutne. (…) Bóg zobaczył wszystko, co uczynili i jak porzucili swoje złe postępowanie. Zlitował się więc Bóg nad nimi i nie zesłał na nich nieszczęścia, które im zapowiedział. Ale Jonaszowi bardzo się to nie spodobało i srodze się oburzył. Zaczął też modlić się do Pana: „Czy ja, o Panie, nie mówiłem tego, będąc jeszcze w swojej ziemi? Dlatego też wcześniej starałem się uciec do Tarszisz, bo wiedziałem, że jesteś Bogiem łaskawym i miłosiernym, nieskorym do gniewu, bogatym w miłosierdzie i litującym się nad niedolą. Zabierz, Panie, ode mnie moją duszę, bo lepsza dla mnie śmierć niż życie”. Pan odpowiedział: „Czy Twój gniew jest słuszny?”. Jonasz wyszedł z miasta i odszedł w kierunku wschodnim. Zbudował sobie szałas i usiadł w jego cieniu tak, aby widzieć, co się dzieje w mieście. Pan Bóg natomiast sprawił, że wyrosło nad Jonaszem drzewko rycynusowe i dawało cień jego głowie, i osłaniało go przed skwarem dnia. Jonasz bardzo się nim cieszył. Ale następnego dnia, rankiem Bóg sprawił, że robak podgryzł drzewko, tak że uschło. Oprócz tego, gdy wzeszło słońce, Bóg zesłał gorący wiatr wschodni. Skwar więc tak osłabił Jonasza, że omdlał i błagał o śmierć. Mówił: „Lepiej żebym umarł niż żył”. Powiedział Bóg do Jonasza: „Czy twój gniew z powodu drzewka rycynusowego jest słuszny?”. Jonasz odparł: „Słusznie się gniewam i życzę sobie śmierci!”. Wtedy Pan rzekł: „Żal ci drzewka rycynusowego, przy którym się nie napracowałeś i nie troszczyłeś się o jego wzrost? Wyrosło ono w nocy i nocą zginęło. A Ja miałbym się nie użalić nad Niniwą wielkim miastem, w którym mieszka więcej niż dwadzieścia tysięcy ludzi, nieumiejących rozróżnić prawej ręki od lewej, a także wielkie stada?”.  (Jon 1,1 – 4, 11, fragmenty)

Czas modlitwy: ok. 30 minut.

Przygotowując się do dzisiejszej modlitwy w miarę możliwości przeczytaj całą księgę Jonasza (jest to jedna z krótszych ksiąg Starego Testamentu). Potem – podobnie jak dotychczas – przygotuj się bezpośrednio do spotkania z Panem. Usiądź wygodnie, poczuj swoje ciało. Uświadom sobie gdzie jesteś i co będziesz robił. Zrób kilka głębszych oddechów – poczuj, że oddychasz. To krótkie przygotowanie do modlitwy jest bardzo ważne, pomaga uświadomić Ci gdzie jesteś i z Kim będziesz rozmawiał. Zrób teraz znak krzyża. Następnie przeczytaj powoli zaproponowany tekst.

     Zobacz Jonasza jako człowieka zdecydowanego, w którym wiele się dzieje, w którym walczą różne skłonności. Jest prorokiem, którego Bóg posyła z misją. I to prorokiem, którego głos zostaje usłyszany, którego słowa odnoszą skutek, bo mieszkańcy Niniwy nawracają się. Wydawałoby się, że powinien cieszyć się z nawrócenia i ocalenia grzeszników. Tymczasem Jonasz jest tym zdenerwowany. Zdecydowanie nie podoba mu się sposób postępowania Boga, to, że odstąpił od kary. Jonasz pragnie sprawiedliwości. Jest rozdrażniony tym, że Bóg jest miłosierny i nieskory do gniewu. Na początku ucieka przed misją, bo zna Boga, przypuszcza, że będzie głosił zniszczenie, które nie nastąpi. Kiedy jednak w końcu idzie do Niniwy, mówi Bogu co myśli, nie ukrywa swoich myśli i tego, co sądzi o takim rozwiązaniu sprawy. W tym wszystkim jest blisko Boga, choć się z Nim spiera, nie rozumie, jakby uderza głową o mur. Jednak mimo wszystko nic Bogu nie narzuca.

     Bóg jest nieskory do gniewu, cierpliwy, miłosierny. Nie tylko dla Niniwitów, ale także dla Jonasza. Cierpliwie towarzyszy prorokowi na jego drogach, strzeże go, choć wystawia na niebezpieczeństwa, aby w końcu móc wytłumaczyć mu swoja pedagogię. Jonasz jest porywczy. Dużo w nim emocji. Cieszy się z powodu wyrośnięcia krzaka, ale smuci, bo Bóg nie zemścił się na mieście pełnym ludzi. Rozumie sprawiedliwość Boga jako różną od Jego miłosierdzia. Bóg troszczy się o to, co utworzył swoimi rękami, nie niszczy dobra, ochrania życie.

     Spróbuj zaobserwować w sobie dwie rzeczy: po pierwsze, jaki jest Twój obraz Boga? Po drugie, jak się wobec Niego zachowujesz, czy jesteś szczery w mówieniu o tym, co przeżywasz? Te pytania są powiązane. Od tego, jaki jest nasz obraz Boga w dużej mierze zależy to, jak się do Niego odnosimy, czy jesteśmy Mu w stanie zaufać i powierzyć swoje życie, myśli, pragnienia, swoje porażki, błędy, sukcesy. Przyglądając się burzliwej relacji Jonasza z Bogiem, pomyśl nad swoją z Nim relacją. Porozmawiaj o tym, co odkryjesz.

      Kiedy czas modlitwy dobiegnie końca, odmów bardzo powoli i świadomie: Ojcze nasz…

       Po modlitwie przez ok. 5 minut pomyśl o tym, jak Ci poszła modlitwa. Czy udało Ci się być skupionym na Bogu i po prostu trwać? Jakie myśli przychodziły Ci do głowy? W jakich sprawach było Twoje serce? Jak szybko myśli uciekały Ci do innych spraw, trosk, problemów? Nie osądzaj i nie potępiaj siebie za rozproszenia – po prostu uświadom sobie to wszystko. Powoli nauczysz się być uważnym na Boga.

      Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.

 

UWAGA! Każdego wieczoru odpraw rachunek sumienia, przyglądając się w nim wszystkim poruszeniom, uczuciom, pragnieniom i motywacjom, jakie się pojawiały w ciągu dnia oraz do czego Cię one prowadziły: do dobra, służenia innym, czy też do grzechu, upadku, zamknięcia się w sobie… Sposób odprawiania RS znajdziesz tutaj.