Wprowadzenie do modlitwy na czwartek, 10 października
Tekst: Łk 11, 5-13
Prośba: byśmy żyli na codzień modlitwą Ojcze nasz i jej prośbami.
Myśli pomocne w rozważaniu:
- Na nowo stań w Obecności Boga, który Ciebie miłuje, który wybrał Ciebie „przed założeniem świata” (i od tego „momentu” Cię miłuje – czyli od zawsze i na zawsze). W tej uważności na Jego Obecność spróbuj „spojrzeć” w oczy Jezusa. Zatrzymaj się, by przez chwilę trwać w tym doświadczaniu miłości. Bo patrzenie jest miłowaniem.
- Dopiero teraz wsłuchaj się w dzisiejsze słowo. Pozwalaj mu powoli docierać do umysłu (zrozumienie), do emocji (odczuwanie, przeżywanie), do serca (głębokie pragnienia, centrum człowieka), do woli (wybieranie, decydowanie, wcielanie w życie). Czytaj je powoli, nawet kilka razy; za każdym razem jakbyś to słowo widział pierwszy raz na oczy. Staraj się być uważny i zainteresowany tym, co Bóg mówi do Ciebie – zaangażowany w relację.
- To słowo jest kontynuacją Jezusowego nauczania o modlitwie. Właśnie nauczył swoich uczniów modlitwy „Ojcze nasz”, a teraz pokazuje im, jak należy tę modlitwę odmawiać. Mówiąc krótko – trzeba być natrętnym, wręcz bezczelnym w tym, by o północy przychodzić i prosić przyjaciela o chleb. Mamy wiele potrzeb w życiu i wiele próśb. A co, gdybyśmy odłożyli je na bok na jakiś czas, a modlili się (natrętnie, bezczelnie) jedynie modlitwą Ojcze nasz? A więc bezczelnie i natrętnie prosilibyśmy Go, by Jego imię święciło się (w naszym życiu), by przyszło Jego królestwo, by Jego wola stawała się w naszym życiu (a nie nasza wola)… Bo może jest tak, że kiedy to zacznie się wydarzać w naszym życiu, to i chleba naszego powszedniego nigdy nam nie zabraknie (a o niego najczęściej się zamartwiamy, o powyższe „rzeczy” raczej mniej). Ta modlitwa jednak nie rozpoczyna się od chleba, lecz od Ojca i od oddania Mu chwały przez to, że będzie się święcić Jego imię, że przyjdzie Jego królestwo i spełni się Jego wola. W tych trzech krokach oddajemy Bogu chwałę.
- Zwróć uwagę na zwrot „o ileż bardziej”. Jeśli ludzie czynią dobre rzeczy, choć są źli… o ileż bardziej Ojciec niebieski. Jeśli przyjaciel nie ze względu na przyjaźń ale natręctwo wstanie w nocy i da chleba… o ileż bardziej. O ileż bardziej Ojciec da swoim dzieciom DUCHA ŚWIĘTEGO. W Nim wszystko się dokonuje, On uaktualnia w nas Jezusa, Jego bycie w nas, Jego działanie. Upodabnia nas tak bardzo do Jezusa, że wtedy w naszym życiu spełniają się prośby z modlitwy Ojcze nasz.
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.
Dziękuję za ten komentarz.
Bardzo potrzebuję światła Ducha Świętego – tylko marnuję każdy dzień na lęku, trwodze i bezczynnej apatii. Nie wiem, co począć – modlę się, ale zamęt w sercu i głowie nie ustępuje.
Dziś też się pomodlę.
Znam tylko jeden lek na smutek, zamęt w głowie, zniechęcenie itp. – Adoracja Najświętszego Sakramentu, codziennie choćby 15 minut.
Wszystkiego dobrego!