Co nie oznacza, że musimy grzeszyć, lecz że jest w nas ta skaza, ta możliwość, wypływająca z dziedzictwa grzechu pierworodnego. Przyjrzyj się w wyobraźni przez chwilę tej scenie. Spróbuj poczuć świętość Boga, Jego majestat. Zobacz przepaść, jaka dzieli nas od Niego.
2. Bóg wie o tej naszej kondycji. Ale On się nią ani nie brzydzi, ani nas nie odrzuca. W tym obrazie serafina, który węglem dotyka ust Izajasza widzimy samego Boga, który nas oczyszcza. To On sam się o nas troszczy, to Jemu zależy na tym, byśmy byli blisko Niego. Bóg sam w Piśmie św. mówi, że nic nieczystego nie może się do Niego zbliżyć, ale ponieważ w Bogu jest tęsknota za człowiekiem, więc On robi wszystko, by człowiek był oczyszczony, uzdrowiony i w zażyłej z Nim relacji. Pomyśl, że nasz Bóg jest właśnie taki, że to Jemu bardziej zależy na Tobie i Twojej świętości niż Tobie samemu.
3. Człowiek, który otrzymuje od Boga tak wielką łaskę jak oczyszczenie z win, uzdrowienie z grzechu jest gotowy zrobić wszystko dla Niego. Kiedy więc Bóg zaprasza Izajasza do współpracy ze sobą, ten bez wahania odpowiada: „Oto ja, poślij mnie!”. Twoje nawrócenie nie jest dla Ciebie powodem do chwały i zamknięciu się w swojej radości, jakkolwiek ta radość ma być. Ma ona jednak pobudzać serce do odpowiedzi Bogu, danej w wolności, by pójść tam, gdzie On zaprasza. Czy jest w Tobie ta gotowość? Czy Twoja własna grzeszność nie jest dla Ciebie wymówką („nie jestem godny”), by przyjąć Boże zaproszenie? Bo przecież to On sam Ciebie oczyszcza, jak Izajasza, i uzdalnia do misji. Pomyśl, czy otrzymawszy miłosierdzie i dobroć od Boga, jesteś gotowy nieść je dalej innym ludziom?