Wprowadzenia do modlitwy na wtorek, 3 października
Teksty: Łk 9,51-56
Prośba: o łaskę cierpliwości dla innych i siebie samego
1. To szczególny moment życia Jezusa – udaje się wraz ze swymi uczniami do Jerozolimy. Zbliża się chwila, w której przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie pokaże najpełniej, że „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.” Świat jednak jeszcze o tym nie wie, a wysyłani przed Jezusem posłańcy nie zawsze są przyjaźnie przyjmowani. I chociaż od tamtych wydarzeń minęło 2000 lat, dzisiaj bywa podobnie. Jezus wciąż pragnie przekazywać światu Dobrą Nowinę o miłości większej niż grzech. Świat jednak nie zawsze chce Go słuchać. Pomyśl przez chwilę o tym, jak czujesz się w środowisku, w którym żyjesz i w którym jesteś posłany, by świadczyć o Jezusie. W jakich sytuacjach napotykasz na opór, brak otwartości czy wręcz wrogość okazywaną z powodu przyznawania się do Pana? Jak się z tym czujesz? I co chciałbyś w związku z tym powiedzieć Jezusowi?
2. Reakcja Jakuba i Jana jest bardzo gwałtowna: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?” Jezus jednak nie działa w ten sposób. Nie wiemy, w jaki sposób potoczyły się losy mieszkańców tego samarytańskiego miasteczka. Może po jakimś czasie również tamta miejscowość mogła stać się świadkiem cudu nawrócenia i przemiany życia? Jezus nie jest kimś, kto na nasze „nie” reaguje zerwaniem relacji. Jest Bogiem drugich, trzecich i tysięcznych szans, które nam oferuje. W życiu każdego z nas również są takie przestrzenie, do których nie chcemy Go wpuścić – mniej lub bardziej świadomie. Każdy z nas może przypomnieć sobie sytuacje, w których podobnie jak mieszkańcy tego miasteczka „nie przyjął Go, bo zmierzał do Jerozolimy”, bo chciał nas prowadzić w kierunku, który budził nas sprzeciw. Popatrz na sytuacje, w których Jezus dawał Ci kolejną szansę i czas, byś mógł zrozumieć swój błąd albo po prostu dojrzeć do pewnych decyzji. W jaki sposób możesz Go naśladować w relacjach z innymi ludźmi?
Jerozolima to miasto, które Jezus kochał, ale także miasto nad którym płakał, które chciało Go zabić, a jednak „nie przyjęto Go”. Jezus idzie dalej…
Nasze życie, kiedy staje się dla nas trudne, kiedy zmagamy się bolesnymi doświadczeniami, osobistym cierpieniem, prowadzi do miejsc, gdzie nie czujemy się dobrze, miejsc, które oddalają nas od innych. Czujemy się w takich miejscach, jakby wyobcowani, z przymusu, bez radości przebywania i najchętniej, jak najszybciej byśmy takie miejsca opuścili.
I choć minęło 2000 lat, Jezus wciąż przychodzi do takich miejsc, aby zachwycić serce człowieka swoją miłością. A jak jest przyjmowany? Świat nie wybiera dobra, lecz zło, grzech, bo jest łatwiej, wygodniej, przyjemniej…
Człowiek, gdy idzie drogą wskazaną przez Chrystusa, napotyka na różne przeciwności, niezrozumienie, brak szacunku, odrzucenie poza klan danej grupy. Tworzą się podziały, a przecież miłość, zgoda, poszanowanie powinna łączyć.
Bóg jest Bogiem Miłości. Nie kieruje się rewanżem. Udaje się dalej, ale, czy dalej zostanie przyjęty? A ja? Czy ja Cię Panie zawsze przyjmuję? Czy zawsze mam dla Ciebie otwarte ramiona i serce?
Dziękuję Ci Panie Jezu, że dzięki trudnym doświadczeniom mojego życia, miejsc do których przybywałeś, aby mnie uzdrowić, pozwoliłeś mi dojrzeć do pewnych decyzji i pokazałeś mi drogę do Ciebie, abym umiała kochać na nowo.
Ja też bardzo dziękuję!
Świetna strona! Wróciłam właśnie z fundamentu i te punkta umożliwiają kontynuowanie spotkania z Panem w tej formie modlitwy. Bóg zapłać! 🙂