Wprowadzenie do modlitwy i refleksji na sobotę, 12 sierpnia
Od serca do Serca
Rekolekcje (nie tylko) dla Mam
SERCE JEZUSA, CIERPLIWE I WIELKIEGO MIŁOSIERDZIA
MODLITWA:
Tekst: Łk 13, 6-9 Nieurodzajny figowiec
Opowiedział im następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć”».
Na początku modlitwy zrób znak krzyża i poproś Boga o łaskę, by wszystkie Twoje intencje, czyny i działania (myśli, pragnienia), były w sposób czysty uporządkowane i skierowane ku Bogu, czyli ku Miłości.
Przeczytaj jeszcze raz dzisiejszy tekst i wyobraź sobie tę scenę. Zobacz jakiegoś właściciela sadu, który przychodzi i ogląda swoje drzewa. Mogą to być figowce, albo nasze pospolite jabłonie. Wsłuchaj się w jego rozmowę z ogrodnikiem, w argumenty obu stron. Zobacz, jaką decyzję podejmują.
Poproś teraz o konkretną łaskę tej modlitwy: o pozwolenie Bogu na przemianę swojego serca z kamiennego na serce z ciała.
Serce Jezusa jest bardzo cierpliwe. W zasadzie to zdanie zupełnie nie oddaje tego i jest nieudolną próbą określenia owej cierpliwości. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Marii Magdalenie Jezus ukazuje się po zmartwychwstaniu jako Ogrodnik, to wydaje się, że Jezus dzisiaj mówi o sobie jako ogrodniku. I warto tak na niego popatrzeć uświadamiając sobie, że praca ogrodnika wymaga olbrzymiej cierpliwości i miłosierdzia, jak również delikatności połączonej ze stanowczością. Dzieje się tak, ponieważ w tej pracy nie wszystko zależy od ogrodnika. Dużą rolę grają czynniki pogodowe, szkodniki, a także właściwości samego drzewa czy rośliny.
Święty Paweł, kiedy układa słynny hymn o miłości, cierpliwość stawia na pierwszym miejscu jako cechę tejże miłości. To ważna informacja. Cierpliwość jest więc formą miłości, sposobem, w jaki możesz kochać innych. Czasem chcemy się silić na coś więcej, ale zupełnie to nie wychodzi. Jedyne, na co możemy się zdobyć, to na cierpliwość. Czym byłaby cierpliwość? Można powiedzieć, że oznacza ona ścierpieć sytuację, na którą nie masz wpływu i którą trzeba jakoś przejść. To zgodzić się na to, co jest właśnie teraz, choć niekoniecznie jest to po Twojej myśli. Nie masz jednak wpływu na to, że tak jest, jak np. ogrodnik nie ma wpływu na pogodę. Łatwiej nam o cierpliwość, kiedy wiemy, że czynniki niesprzyjające wkrótce miną i nastaną okoliczności sprzyjające nam. Trudniej, kiedy wiemy, że na coś nie mamy wpływu i wcale nie jest pewne, że będzie lepiej. Tak się przedstawia sytuacja z drugim człowiekiem – on jest dzisiaj taki, jaki jest i nie zmieni się na nasze zawołanie, i wcale nie jesteśmy pewni, czy kiedykolwiek się coś zmieni. Jak go kochać z jego słabościami? Cierpliwość…
Jezus – Ogrodnik jest w dzisiejszym tekście bardzo cierpliwy wobec drzewa figowego (czyli Ciebie). Jest gotowy poczekać, poświęcić czas, siły i zdolności, by pomóc drzewu wydać owoce. Nie wie, czy to przyniesie efekt, ale jest gotowy na to poświęcenie. Cierpliwość i wielkie miłosierdzie idą tutaj w parze, ponieważ obie cechy są formą miłości. Jak to wygląda w Twoim życiu? Czy przyjmujesz cierpliwość Boga względem Ciebie? Czy masz dość cierpliwości wobec swoich bliskich? Wobec innych osób?
Na koniec modlitwy porozmawiaj o tym wszystkim z Jezusem i wypowiedz przed Nim to, co teraz czujesz lub decyzje, które podejmujesz.
REFLEKSJA:
Gdy byłam małą dziewczynką, podtrzymywałam znajomości z przyjaciółmi poznanymi w czasie wakacji dzięki pisaniu listów. Zazwyczaj wymienialiśmy wiadomości dość regularnie, co sprawiało, że z niecierpliwością wypatrywałam listonosza – bo może to właśnie dziś dostanę odpowiedź na list wysłany kilka czy kilkanaście dni wcześniej? Wraz z nadejściem ery internetu, oczekiwanie towarzyszące wielu codziennym sytuacjom, zaczęło się coraz bardziej skracać. Wysłanie e-maila zajmuje sekundy, zdarza mi się więc co kilka minut odświeżać stronę z mailową skrzynką pocztową, bo nie mogę doczekać się jakiejś wiadomości. Irytuje mnie wolno ładująca się strona internetowa, bo przyzwyczaiłam się, że wiele informacji pojawia się natychmiast. To przyzwyczajenie jest tak silne, że irytacja pojawia się również w sytuacjach dnia codziennego, gdy spóźnia się pociąg lub kolejka w hipermarkecie przesuwa się z prędkością żółwia. Coraz trudniej jest mi czekać. Coraz częściej uważam, że mam prawo wymagać – od innych, od świata, a nawet od Pana Boga – by odpowiedzi na moje pytania czy prośby pojawiały się natychmiast.
Technologia rządzi się swoimi prawami, a sprzęt, którego używamy, jest coraz doskonalszy, czyli mniejszy, lżejszy i szybszy. Są jednak rzeczy, których nie da się przyspieszyć – i nie oznacza to wcale, że daleko im do doskonałości. Ziarenko, które wpada w ziemię, kiełkuje w swoim tempie. Choćbym stawała na głowie, wyda owoce w swoim czasie. Nie przyspieszy tego ani moja złość, ani próba wykonania części pracy za rozwijającą się roślinę. Owszem, mogę stwarzać jej jak najlepsze warunki rozwoju, podlewać i nawozić, ale na wzrost, czas kwitnienia, owocowania i zbiorów, muszę cierpliwie poczekać.
Cierpliwość jest dla mnie bardzo silnie związana z nadzieją. Gdybym nie miała nadziei na zebranie owoców z zasianych wcześniej ziaren, darowałabym sobie wszelkie wysiłki, bo nie miałyby sensu. Gdy jednak skupiam się na tym, że za jakiś czas skosztuję dobrych owoców, łatwiej mi czekać. Może więc tam, gdzie brakuje mi cierpliwości, powinnam prosić też o nadzieję? Może to nie brak cierpliwości jest moim prawdziwym problemem, ale brak wiary w to, że coś naprawdę może się zmienić w życiu moim lub innych osób?
Jezus, dobry Ogrodnik, zaprasza Cię do tego, żebyś Go naśladowała. Być może jest coś, co chciałabyś w sobie zmienić. Być może, jako osoba odpowiedzialna za innych (rodzic lub wychowawca), czekasz na taką zmianę w drugiej osobie. Pomyśl, ile razy próbowałaś forsować taką zmianę. Jak często działałaś na siłę albo wymagałaś od siebie lub innych szybkich efektów? Co stałoby się, gdybyś zamieniła słowo “muszę!” na słowo “dam sobie czas”? Gdybyś zamiast siły wybrała łagodność?
ZADANIE:
Zastanów się, które z Twoich zadań lub obowiązków Cię irytuje – co zazwyczaj chcesz zrobić jak najszybciej albo czego uniknąć? Dzisiaj postaraj się to zrobić wolniej, spokojniej, cierpliwiej. Nie chodzi jednak o to, żeby się umartwiać czy dokładać sobie ciężarów – spróbuj po prostu świadomie wybrać taki sposób postępowania. Jak się z tym czujesz?
Bardzo dziekuje za tak trafne podsumowanie tej refleksji. Probkem tkwi w braku nadziei na zmianę a brak cierpliwości jest jego konsekwencją. Niestety muszę napisac, że u mnie jest jeszcze gorzej. To rowniez brak wiary w drugiego człowieka, w dobro ukryte w jego sercu. I tutaj ttzeba znów wrócić do Jezusa, do tego jak on patrzy na nas. Jak dostrzega w nas dobro i chce je pielęgnować i rozwijać. Stad bierze się nadzieja i cierpliwość. Dziękuję z calego serca za te rekolekcje. Za ten czas aby ptzyjrzec sie sobie i podjac trudna walke z wlasnymi ułomnościami i słabościami. Głębokie: Bóg zapłać!
Panie dziękuję Ci za Twoją wielką cierpliwość i pokorę w stosunku do mnie. Proszę obdarzaj mnie Łaską bycia cierpliwą w stosunku do moich bliźnich i siebie samej. Jezu ufam Tobie.
Słowo Żywe… Tak bardzo dziś trafiło w odpowiedź na moje rozterki… Oby przyniosło owoc obfity