Rekolekcje Internetowe „Boże, gdzie jesteś?”
Tydzień 2 – Panie, gdybyś tu był…
Wprowadzenie do modlitwy na środę, 22 marca 2017
Wprowadzenie w formacie mp3 lub wprowadzenie w formacie pdf
Tekst: Mk 4,35-41
Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest teraz obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, aby to Duch Święty ją prowadził i usuwał wszelkie przeszkody oraz aby oczyszczał Twoje myśli, zamiary i decyzje, i kierował je ku większej chwale Boga.
Rozpoczynając modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważać (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie zaangażuj swoją wyobraźnię. Tu wyobraź sobie łódź z uczniami i Jezusem na wzburzonym jeziorze. Wicher szaleje wśród nocnych ciemności, fale przelewają się przez burtę. Zobacz trwogę uczniów i Jezusa, który mówi do nich z łagodnym wyrzutem. Wsłuchaj się w głęboką ciszę, jaka potem nastaje.
Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę zobaczenia miłującej obecności Boga w chwilach kryzysowych.
1. Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? Gwałtowna burza uderza w łódź, uczniowie są śmiertelnie przerażeni. Lęk przesłania im rzeczywistość – przecież Jezus jest tuż obok, zmęczony zasnął. Dla nich oznacza to jedynie tyle, że jest nieczuły na ludzką biedę. Nie rozumieją jeszcze, że On zawsze czuwa. Sposób, w jaki to Jezusowe czuwanie się objawia może być nie tylko mocny – poprzez znaki i cuda, ale i delikatny. Łódź zalewana jest falami, lecz jeszcze nie tonie. Jednak w oczach uczniów to już koniec. Niecierpliwie budzą Jezusa, chcą Go przekonać, że potrzebna jest nagła interwencja. Stąd i ich pretensja: „nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” Jezus pozwala się zbudzić, przyjmuje te cierpkie słowa. One Go nie gorszą, bo wie jak niedojrzała jest wiara uczniów. W całym tym zdarzeniu On nie jest Bogiem obojętnym, a pokornym. Potrzebna jest ta krytyczna sytuacja, ta zewnętrzna burza, aby ujawniły się również te wewnętrzne burze, które są uśpione w sercach uczniów. Z nami dzieje się podobnie. Nasze zranienia, namiętności, słabości są jak morska głębina, która może się wzburzyć nawet w czasach spokoju. Spróbuj je nazwać, zobaczyć ich źródła. W jaki sposób usiłujesz uspokoić swoje serce, kiedy budzi się w nim silna trwoga? Opowiedz Jezusowi o tych lękach, bezsilności, które się wtedy rodzą. Możesz Go poprosić, aby w takich chwilach uczył Cię odkrywać Jego dyskretną, cichą obecność.
2. Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary! Jezus, na życzenie uczniów, gromi wicher i ucisza fale. O to Go usilnie prosili i tego oczekiwali. Następuje doraźne rozwiązanie, lecz cisza na jeziorze nie zapada na zawsze. Istnieje większy problem – zalęknione serca uczniów, ich niewiara. Jezus wyraźnie mówi o niej, bo tu tkwi prawdziwa przyczyna ich reakcji. Cud na jeziorze to tylko początek drogi uczniów ku prawdziwej wolności. Zakończy się ona dopiero po Zmartwychwstaniu Jezusa. A co z Tobą – jaka jest najgłębsza przyczyna Twojego lęku, kiedy czujesz się zagrożony? Możesz prosić Jezusa, aby był dla Ciebie ratunkiem w chwilach niebezpieczeństwa, mroku, ale przede wszystkim, aby leczył nieustannie Twoje serce z niewiary i nieufności.
3. Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? Uczniowie stopniowo uczą się poznawać swojego Boga. Wraz ze wzrostem ich wiary pytanie: „Kim On jest właściwie?” stanie się początkiem innych, o wiele ważniejszych pytań: „Kim On jest w naszym życiu?”, „Kim On jest, że mamy Go kochać całym sercem, duszą i umysłem?” Możesz postawić sobie te pytania i udzielić Jezusowi uczciwej odpowiedzi. Możesz Go prosić o to, aby pytanie: „Boże, gdzie jesteś?” stawało się bardziej pytaniem: „Boże, kim Ty jesteś dla mnie, we mnie, kim Ty jesteś, że mam Ci oddawać swoją wolę z miłości?” W znalezieniu odpowiedzi potrzebne będą nie tylko Twoje zmagania duchowe, ale i pokorne czekanie na łaskę Boga. Pozwól Mu działać.
Na koniec porozmawiaj z Bogiem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – lęku, niepewności, ale może i nadziei na prawdziwe spotkanie. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem. Na zakończenie pomódl się słowami modlitwy „Ojcze nasz”.
Najważniejsze żeby w łodzi był Jezus i żeby nie skupiać się na okolicznościach (burzy) tylko na Jego obecności. Żeby nie zapominać o Nim. Być blisko Jezusa, być w stanie łaski.
Ciągle na nowo odkrywam, że jest we mnie tyle lęku i niepewności, że moja wiara i ufność są słabe. ale wiem, ze przez te rozważania Bóg próbuje mi powiedzieć, że nie mam się czego bać, choćby najgorszych burz wewnętrznych czy zewnętrznych, bo On jest tuż tuż, nawet bliżej niż mi się wydaje.
To bardzo pomaga bardziej ufać Mu