Ale taka jest prawda. Bogu zależy, abyś w tej intymności, został ustrzeżony od złego i uświęcony. Ustrzeżony, to znaczy, aby zło, które – jak w każdego – również w Ciebie będzie uderzać, nie zdołało Cię zdeprawować, zniszczyć, zniechęcić. Zobacz więc Jezusa modlącego się nad Tobą, za Ciebie (być może o to, aby Ojciec posłał do Ciebie Ducha Świętego?). Przyjrzyj się Jego gestom, posłuchaj Jego słów, wpatruj się w Jego twarz i w to, jak odnosi się do Ojca.
2. Jezus uprzedza wydarzenia Drogi Krzyżowej, wprowadza w nie uczniów, aby jak najbardziej złagodzić ich zderzenie z Jego męką i śmiercią. Troszczy się o ich świadomość tego, co się dzieje. Pokazuje, że On jest Panem całej sytuacji, że nic Mu się nie wymyka z rąk – choćby z głębi ludzkiego przerażenia tak to wyglądało. Bardzo spokojnie prowadzi swoich uczniów, mając świadomość, że i Jego i ich czekają niezwykle trudne chwile. Jednak wszystko jest pod kontrolą. Wsłuchaj się w spokój, który przebija z modlitwy Jezusa.
3. Nie jesteśmy ze świata, ale z domu Ojca. Ale póki nie przyjdzie nasz czas, to w tym świecie żyjemy. Jednak poruszamy się już w przestrzeni Królestwa Ojca, w Jego obecności i łasce (W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy – Dz 17,28). Otrzymaliśmy przywilej wspólnego z Jezusem starania się i trudzenia o to, aby „wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,11). Skoro jesteśmy stamtąd, to żyjąc tutaj – mając serce zakorzenione w naszej niebieskiej ojczynie – jesteśmy takimi „chodzącymi ambasadami”, terenem Boga, w którym mogą znaleźć azyl wszyscy zalęknieni, smutni, poranieni, ścigani… wszyscy, którzy tego pragną. Czy moje serce jest azylem dla ludzi pokiereszowanych? Czy przez moje życie przebija prawda o tym, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca?