Tekst: J 12,27.31-33.35-36
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz. A ja gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. To mówił zaznaczając jaką śmiercią miał umrzeć. (…) Jeszcze przez krótki czas jest wśród was światłość. Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła. A kto chodzi w ciemności, nie wie, dokąd idzie. Dopóki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości.
I. Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest zawsze obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, a także tego, by to Duch Święty tę modlitwę prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, wszelkie zakłócenia w niej oraz by Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.
II. Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważał (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie zaangażuj wyobraźnię. Wejdź w daną scenę wyobraźnią, zobacz osoby biorące w niej udział, zobacz, co robią, posłuchaj, o czym rozmawiają. Zobacz w danej scenie również siebie – kim tam jesteś? Co mówisz? Co robisz? Jeśli scena jest mało wyobrażeniowa, to wyobraź sobie Boga Ojca lub Jezusa, przed którym siedzisz i który z Tobą rozmawia o tym, o czym mówi tekst.
III. Poproś teraz Pana o szczególny owoc tej modlitwy. Dziś poproś szczególnie o łaskę wolności wewnętrznej.
1. ”Teraz dusza moja doznała lęku” – Lęk nie jest odczuciem jednorodnym. Jako naturalny mechanizm obronny uaktywnia się w sytuacji zagrożenia życia. Chroni przed niebezpieczeństwem. Ten lęk w odniesieniu do sfery ducha określa się mianem ”bojaźni Bożej”, którego mniej doskonałą formą jest lęk przed karą Bożą z powodu grzechów, a wyższą – wyraz zatroskania o trwanie w łączności z Bogiem, źródlem Życia, a od którego grzech oddziela. Lęk jako pasja (choroba) powstaje z idei lub odczucia utraty jakichś dóbr (rzeczywistych lub zmyślonych), których posiadanie daje pewną radość zmysłową, i co do których człowiek jest przywiązany, by nie powiedzieć związany czyli zniewolony. Zarówno lęk dobry jak i chorobowy mają to samo źródło – ich cel jest jednak różny i wykluczający się. Lęk jest chorobą, która w znaczącym stopniu upośledza i wykrzywia działanie człowieka. Z jednej strony człowiek zalękniony nie podejmuje pewnych czynności, z drugiej zaś tak organizuje przestrzeń, żeby zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa. Człowiek zalękniony karłowacieje psychicznie i duchowo, staje się niewolnikiem swoich własnych ograniczeń i wyobrażeń o rzeczywistości. Szczególną formą lęku jest małoduszność (dosł. słaba dusza). Jest ona mieszaniną braku woli, nieśmiałości i słabości charakteru. Objawia się ona w nieumiejętności przełożenia większego dobra nad mniejsze – szczególnie, gdy dobro większe jest trudniejsze i zagraża „pomyślności życiowej”.
2. „władca tego świata zostanie wyrzucony precz” – Lęk towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. Pierwszy raz spotykamy się z nim na katrach Pisma tuż po grzechu pierwszych rodziców. Wtedy to Ewa i Adam usłyszawszy kroki przechadzającego się Boga, skryli się przed Nim w krzakach. Bóg pyta: „Adamie, gdzie jesteś”. Adam odpowiada: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się” (por. Rdz 3,8-10). Adam przestraszył się, bo był nagi. Przypatrz się swoim lękom – o jakiej Twojej „nagości” one mówią? Adam przestraszył się Boga – Doskonałej Miłości. Wąż zaszczepił w sercu człowieka lęk przed samym Bogie. Panowanie szatana nad światem polega na terroryzowaniu człowieka lękiem przed miłością – ma to swoje konsekwencje w relacjiach do Boga, samego siebie i bliźniego. Człowiek po grzechu jest poraniony, nie potrafi poradzić sobie z własną nagością. Bóg lituje się nad nim i daje mu odzienie ze skóry, które zakrywa nagość, lecz jej nie niweluje.
3. „zostanę nad ziemię wywyższony” – Uleczenie zranionej natury człowieka mogło dokonać się tylko mocą Boga. On stając się człowiekiem, przeżył w swoim ciele skutek ludzkich grzechów i zwyciężył panowanie szatana. Jezus otwarcie mówi, że jest świadomy okrucieństwa śmierci, jaka Go czeka. Jego nieskażona miłość pozwala Mu być w pełni wolnym od lęku. Bycie wolnym od lęku prowadzi Go na krzyż. Jezus zawisł na krzyżu goły. Nie miał niczego, co mogło by okryć Jego nagość. Uleczenie nagości Adama dokonało się w nagości Jezusa. Wyobrażenie trudności krzyża nie powstrzymało Jezusa przed podjęciem działania. Krzyż nie był tylko trudnością czy cierpieniem, był narzędziem zbawienia, miejscem objawienia się chwały, największym zwycięstwem.
4. „wierzcie w światłość” – Jedyną możliwością uleczenia lęku jest zaufanie i położenie całej nadziei w Bogu. Gdy źródłem lęku jest obawa o dobra materialne, trzeba przyjrzeć się nieuporządkowanemu przywiązaniu do nich. Bóg obiecuje, że sam będzie zabiegał o nie dla nas, bo przecież wie, że ich potrzebujemu (por. Łk 12,22-31). „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12,32). Gdy źródłem lęku jest pycha, czyli sytuacja, w której człowiek pokłada nadzieję w sobie samym, należy rozpoznać swoje ograniczenia i przyjąć z pokorą moc Boga. Lęk znika, gdy pojawia się miłość (por. 1 J 4,18). Wolność i Miłość przezwyciężają lęk . Również trwanie w bojaźni Bożej prowadzi do zaniknięcia chorobowego lęku. Jeśli Chrystus prawdziwie pokonał władcę tego świata Swoją śmiercią i zmartwychwstaniem, to faktycznie Adam został uwolniony ze swej nagości – może nie krępować swego działania lękiem i otworzyć się w wolności na wielkie czyny miłości.
Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale również smutku, obawy, lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś, lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem.
Na zakończenie pomódl się słowami: Ojcze nasz…
Zachęcamy, byś zapisał sobie refleksje po modlitwie, jakieś szczególne poruszenia czy myśli, które będą takim swoistym dziennikiem duchowym z tych rekolekcji. Te zapiski mogą Ci pomóc zobaczyć drogę, po której Pan Cię prowadzi, ścieżki, po których On idzie z Tobą przez życie.