Wprowadzenie do modlitwy na środę, 7 maja
Tekst: J 6, 35-40
Prośba o łaskę przychodzenia do Chrystusa z całą swoją codziennością.
„Ja Jestem chlebem życia” – mówi Jezus. Te słowa oznaczają, to że Chrystus jest nie tylko chlebem żywym, ale też chlebem dającym życie. Jedynie chleb, którym jest Jezus zwycięża śmierć, daje zmartwychwstanie i zapewnia życie wieczne. Wierzysz w to? Jeśli chcesz żyć wiecznie to trzeba nie tylko uczestniczyć we Mszy św., ale przede wszystkim spożywać chleb życia. To pełne uczestnictwo we Mszy św. poprzez aktywne słuchanie Słowa Bożego i spożywanie boskiego pokarmu daje życie i w tajemniczy sposób łączy człowieka z Chrystusem, łączy Ciebie z uwielbionym Chrystusem. Pomyśl o tym…
„…Tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę.” Tymi słowami Jezus Chrystus zapewnia każdego, że może przyjść zawsze do Niego. Zawsze możesz przyjść do Chrystusa ze wszystkim co dzieje się w przestrzeni w której żyjesz. Bóg pragnie spotkania z Tobą, więc i Ty pragnij spotkania z Nim przychodź z każdą sprawą i rozmawiaj z Panem jak przyjaciel z przyjacielem… Słuchaj Jego boskich słów, spożywaj boski pokarm i żyj. Czerp siły do codziennego życia od Boga i pozwól Mu działać w Tobie…
Jezu, dziękuję Ci za to, że jesteś prawdziwym chlebem, dającym życie wieczne.
Wszystko, co otrzymaliśmy od Ciebie w tym życiu przeminie, tak, jak przemija uczucie sytości po spożyciu ziemskich pokarmów. Tylko jedność z Tobą może człowieka w pełni zaspokoić. Na zawsze. A to 'zawsze’ oznacza wieczność, pojęcie, którego do końca nie rozumiem, ale czuję intuicyjnie…
Panie, bądź uwielbiony za Twą niepojętą miłość, za to, że nie odrzuciłeś mnie, gdy do Ciebie kiedyś, za Twoją łaską, przyszłam. Za to, że mogę codziennie z Tobą rozmawiać i czuć Twoją obecność. Za Twą obietnicę wskrzeszenia, która otwiera zakryte jeszcze przed człowiekiem perspektywy…
Moim największym pragnieniem jest dotknąć Cię, i Ty pozwalasz mi na to w Eucharystii.
Doświadczyłam wielkiej łaski przyjęcia przez Pana mimo to,że sama siebie tak mocno w przeszłości odrzuciłam poprzez wiele faktów mojego życia. Dziś już wiem,że żyję nie po to,aby robić to,co jest dla mnie wygodne i co ja bym chciała,ale moje życie prawdziwe wyrasta z realizowania woli Bożej,z tego co On dla mnie chce. Rozeznawanie woli Bożej to dla mnie klucz do tego,by moje życie posuwało się w dobrym kierunku…..
Dociera do mnie już dzisiaj,że łatwiej przyjmować mi innych, darzyć ich życzliwością, serdecznością w efekcie doświadczenia tego Bożego „uścisku”,tego Jego przyjęcia,które było-nadal często jest,gdy zdarza mi się odchodzić,choć na trochę krócej-takie życiodajne.Podtrzymywaniem tego Bożego uścisku i karmieniem się Jego Miłością jest dzisiaj dla mnie jak najczęstsza Eucharystia.W ostatnim czasie uświadamiam sobie głębiej niż do tej pory,że Bóg zostawił mi w postaci Eucharystii największy prezent,świadczący o Jego miłości do mnie .
Zachwyca mnie w związku z tym historia Marty Robin i cudowna pieśń skomponowana na motywach jej modlitwy
https://www.youtube.com/watch?v=UGn_hg8Aizg&list=RDUGn_hg%208Aizg
Wczoraj na spotkaniu, właśnie rozmawialiśmy o tym jak w życiu codziennym działa Jezus. Świadectwo powiedziała jedna z osób:
Była w sklepie spożywczym i zobaczyła książkę o Świętym Janie Pawle II i kupiła ją, jej siostra też chciała kupić ale już nigdzie nie dostała (czuła się w jakiś sposób wyróżniona, że jej udało się kupić). Parę dni później poszła do sklepu z używaną odzieżą i był tam modlitewnik Maryjny za 0,50 zł. i kupiła go(zdziwiona że w takim miejscu). Parę dni później spotkała człowieka z którym rozmawiała o swoich trudnościach i ta osoba powiedziała jej, że może się tylko modlić za te trudne doświadczenia. Zrozumiała jak Jezus działa w jej życiu, że jest z nią, że przygotowuje ją każdego dnia do kolejnego kroku. Mówiła co czuła w sercu, że spotkanie i rozmowa z tą osobą to coś czego nie idzie opisać. Pan pokazał jej w jaki sposób i za jakim wstawiennictwem ma się modlić.
Ja również mam wiele takich spotkań z Bogiem każdego dnia. Czasami od razu nie rozumiem pewnych zdarzeń ale później z perspektywy czasu widzę drogę jaką prowadzi mnie Jezus.
Panie proszę o łaskę przychodzenia do Jezusa z całą swoją codziennością, tak jak TY przychodzisz do mnie w najdrobniejszych sprawach. Proszę o wiarę i ufność. JEZU UFAM TOBIE!
Panie Boże, pozwól mi zawsze pamiętać, że to Ty pierwszy zapragnąłeś mnie i spotkania ze mną.
To Ty mnie wybrałeś i przeznaczyłeś dla siebie.
To nie z mojej inicjatywy spotykamy się. Ja tylko odpowiadam na Twoje wezwanie.
Pragnę odpowiadać na to wezwanie całym swoim sercem, całą sobą.
Zabierz więc wszelkie wątpliwości, które osłabiają moją wiarę.
Umocnij mnie w miłości ku Tobie. Działaj we mnie. Ufam Ci, Jezu.