„Ja Jestem, nie bój się żyć!”
Rekolekcje internetowo-radiowe 2014
Tydzień 4: TWOJE ŻYCIE
Wprowadzenie do modlitwy na poniedziałek, 31 marca
Tekst: Ef 1, 3-14
Na początku modlitwy uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i chcesz z Nim rozmawiać. On jest teraz obecny przy Tobie. Po uczynieniu znaku krzyża poproś Go o łaskę skupienia na modlitwie, aby to Duch Święty ją prowadził i usuwał wszelkie przeszkody, oraz aby Twoje myśli, zamiary i decyzje oczyszczał i kierował ku większej chwale Boga.
Wchodząc w modlitwę przypomnij sobie tekst, który będziesz rozważać (możesz go jeszcze raz przeczytać), a następnie wyobraź sobie spotkanie z Jezusem, na którym On opowiada Ci o tym, że chce pociągnąć ku sobie cały świat. Zobacz miejsce, w którym się znajdujecie, także osoby, które w tym spotkaniu uczestniczą.
Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś o łaskę poznania Boga, aby Go bardziej kochać i naśladować.
1. „Z miłości przeznaczył nas dla siebie”. Jakie jest założenie mojej drogi wiary? Pierwsze i najważniejsze: jest to podróż, w którą zaprosił mnie Bóg. Nie ma kogoś takiego jak „chrześcijanin z przypadku”, czy szerzej – „człowiek z przypadku”. Jeśli istniejesz to dlatego, że jesteś kimś ukochanym dla Boga. Jeśli otrzymałeś chrzest, to znaczy że zostałeś powołany do bycia uczniem i współpracownikiem Jezusa. To nie hipoteza. To pewnik. Tu nie chodzi o bliżej nieokreślony czas w przyszłości, ale o coś, co już się wydarzyło i trwa. Spróbuj na tej modlitwie, stając w obecności Boga, zdać sobie sprawę z tego, że rzeczywiście istniejesz, że teraz, w tym momencie rozgrywa się Twoje życie. Ono upływa. Jakie to budzi w Tobie uczucia, emocje, myśli? Spróbuj zobaczyć, poczuć to, co rodzi się w Tobie. Jak przeżywasz Twoje życie? Nie chodzi o odpowiedź w znaczeniu moralnym: dobrze albo źle. Ale czy faktycznie żyjesz? Jak upływają Ci dni? Czy jesteś tu i teraz, w tej chwili, czy może w przeszłości lub przyszłości, żyjąc byle do wieczora, byle do piątku, byle do wakacji itp.? Jak jest, a jak chciałbyś, aby było? Stań taki jaki jesteś, przed Bogiem, który „z miłości przeznaczył Cię dla siebie”.
2. „Wybrał nas abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem”. Wybrał nas do bycia z Nim twarzą w twarz. Do tego, abyśmy byli święci i nieskalani. Ale tej czystości nie zawdzięczamy własnym staraniom i wysiłkom, tylko odpuszczeniu grzechów, które otrzymujemy za darmo dzięki Jezusowi. To Bóg wybrał nas zanim cokolwiek zaistniało; to On daje życie, wspiera, sprawia, że rozkwitamy, że możemy cieszyć się owocami działania Jego łaski. Od Niego przychodzi wszystko, co dobre. On ma nad wszystkim władzę i nic się jej ani na chwilę nie wymyka. Ale jest to władza łagodna, pełna miłości i ojcowskiej troskliwości. W Starym Testamencie często pobrzmiewa wezwanie: „bądźcie świętymi bo Ja jestem Święty”. Świętość to nie purytanizm, czy rozbudowana pobożność. To jest bycie twarzą w twarz z Tym, który jest samym Dobrem, Miłością. To bycie takim, jaki jesteś, bez masek, z całą swoją biedą, grzechem, poranieniem. Nie musisz być doskonały, żeby przed Nim stanąć. Gdyby tak było nikt z nas nie mógłby się przed Nim pojawić. Jest odwrotnie: doskonałość, świętość rozkwitają jako owoc coraz głębszego zanurzania się w ramionach Ojca. A im bardziej pozwalamy się tym ramionom objąć, tym bardziej przenika nas jedyna świętość, czyli świętość Boga. Czy umiesz stawać przed Bogiem jak dziecko, z ufnością oddając Mu także to, co jest błędem, słabością, grzechem? Na czym wtedy bardziej się skupiasz: na swojej słabości czy na Bożej miłości?
3. „Oznajmił nam tajemnicę swej woli według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął dla dokonania pełni czasów, aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: to, co w niebiosach, i to, co na ziemi”. Bóg oznajmia tajemnicę swej woli człowiekowi, dzieli się nią z nami, powierza nam swoje plany. W ewangelii Jana Jezus nazywa to przyjaźnią: „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, bo oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca” (J 15,15). W ten sposób Bóg wyciąga do nas rękę, wtajemnicza w swoje zamierzenia. Boży plan zbawienia to przyciągnąć wszystkich i wszystko do siebie. Ale jest coś więcej: nie tylko wiemy jaki jest Boży plan ratunkowy wobec ludzkości, ale zostaliśmy zaproszeni do tego, aby wziąć udział w jego realizacji. Są dwie rzeczy, o które trzeba się tu zatroszczyć: osobiście dać się pociągnąć Bogu, a także pomagać na tej drodze innym. Obie są potrzebne, jak dwie szyny, które tworzą jeden bezpieczny tor w konkretnym kierunku. Czy chcesz wejść w tę współpracę z Bogiem? Czy zdecydujesz się świadomie współdziałać z Nim w realizacji Jego zamierzeń? Obdarzył Cię zaufaniem. Co Mu odpowiesz?
Na koniec porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co zrodziło się w Twoim sercu pod wpływem dzisiejszej modlitwy. Wypowiedz przed Nim swoje uczucia – radości, pokoju, bezpieczeństwa, ale być może również smutku, obawy czy lęku. Bądź szczery przed Panem. Możesz Mu podziękować za to, co odkryłeś lub poprosić Go o coś, czego bardzo potrzebujesz. Porozmawiaj z Nim przez chwilę serdecznie – jak przyjaciel z przyjacielem. Na zakończenie pomódl się słowami modlitwy „Ojcze nasz”.
” z zamysłem swej woli,”. – Panie, spodobało się Tobie abym istniała – dziękuję… .
Dziękuję Ci Panie, za moje życie, za te łaski, którymi mnie obdarzasz. Moje serce jest przepełnione radością i wdzięcznością, że je przemieniasz, uzdalniasz i uzdrawiasz. Pragnę abym potrafiła SŁUCHAĆ TWOJEGO SŁOWA, abym potrafiła nim żyć. Świadomość każdego słowa, mocy słowa, które chcesz mi przekazać to łaska i o to Panie proszę. Każdego dnia budzę się z zaciekawieniem, jak dziś Bóg pragnie działać w moim życiu, co dla mnie przygotował i modlę się już od rano za to co będzie mi dane przeżyć. Boję się cierpienia fizycznego i dlatego proszę Boga że jeżeli jest mi to dane, to abym umiała to przyjąć w pokorze i z miłości do Niego. Kocham mojego Ojca Niebieskiego, pragnę aby oczyszczał moje serce, aby moja miłość do Niego coraz bardziej upodabniała się do Jego miłości, bezinteresownej, w prawdzie tu i teraz, każdego dnia na nowo. Widzę już jak Pan działa, jak przemienia moje małżeństwo, jak potrafimy ze sobą rozmawiać-kiedyś prosiłam Boga aby na nowo uzdolnił nasze małżeństwo do takiej pięknej miłości, czystej prawdziwej z Bogiem w centrum- dziś widzę te zmiany, ale to wymaga pracy z Bogiem, zaczęłam zauważać dobre rzeczy u mojego męża, zaczęłam do niego o nich mówić, a on zmienia się do mnie, okazuje mi miłość i szacunek, teraz czuję się przez niego prawdziwie kochana (moje małżeństwo już było w rozkładzie i był czas kiedy męża nienawidziłam), dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Mówię o tym czego sama doświadczam tym, których Bóg mi stawia na mojej drodze, tak bardzo pragnę aby inni mogli również doświadczyć tej jedynej najpiękniejszej MIŁOŚCI. Uwielbiam Cie Panie!
Panie Boże, pragnę istnieć dla chwały Twojego majestatu.