Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 24 września.
Tekst: Łk 8, 19-21
Prośba: o łaskę słuchania i wypełniania Bożego Słowa.
1. „nie mogli się dostać do Niego z powodu tłumu”… Maryja oraz bracia (kuzyni) Jezusa chcą się z Nim zobaczyć, ale tłum im w tym przeszkadza. Nie mają szans na bliższe podejście. Warto zobaczyć, po pierwsze na ile jestem zdeterminowany, aby spotkać się z Jezusem. Czy są we mnie gorące pragnienia za każdym razem, gdy do Niego idę. Jak to wyglądało kiedyś, a jak wygląda teraz? Po drugie, co w moim życiu składa się na „tłum”, który nie pozwala mi na przybliżenie się do Jezusa. Ile w tych trudnościach znajduje się obiektywnych przyczyn, a ile mojego osobistego zaniedbania?
2. Słuchanie i wypełnianie Słowa. Kluczem do zrozumienia Jezusa jest nauka słuchania i wypełniania Jego Słowa, czyli pełnienie Jego woli. Taka postawa zasługuje na najwyższe uznanie w Jego oczach. Maryja, jako ta która wiernie zachowywała i rozważała w swoim sercu usłyszane słowa (por. Łk 1, 29), jest wzorem właściwego zrozumienia Jezusa. Interesujące jest to, że wypowiedź Mistrza świadczy o tym, że dla Niego nie więzy krwi liczą się najbardziej, ale pokrewieństwo duchowe. Pochylę się w prawdzie nad moim słuchaniem i wypełnianiem usłyszanego Słowa. Czy pełnię w swoim życiu wolę Bożą? Czy jestem na swoim miejscu? Z kim czuję się spokrewniony duchowo? W rozmowie z kim doświadczam szczególnego spotkania z Panem?
Kiedy w wyobraźni patrzę na tę scenę z dzisiejszej Ewangelii,na Jezusa siedzącego pośród swoich uczniów i tłumu słuchaczy,oraz na Jego rodzinę, będącą na zewnątrz pomyślałam sobie, że ci, którzy są na zewnątrz, którzy stoją na dworze – zostają przez Jezusa odrzuceni jako Jego najbliżsi.Dla Niego sytuacja ta-jak rozumiem-była okazją,by pokazać, co w życiu jest najważniejsze. Bycie tam i słuchanie Jezusa miało zaowocować pełnieniem woli Bożej w naszym życiu, czyli wprowadzaniem słowa w czyn,bo o takich bowiem Jezus mówił, że są Jego matką i braćmi, tzn. Rodziną.
W kontekście ostatnich wydarzeń medytacja tej sceny stała się dziś dla mnie ważną wskazówką.
Uświadamiam sobie bowiem,że trudno mi odrzucić tę moją „rodzinę” ,tych moich „najbliższych”, ale w znaczeniu metaforycznym.Trudno mi odrzucić ”Rodzinę”i „najbliższych” w znaczeniu mojego negatywnego nastawienia do siebie,braku zaufania i doświadczania poczucia niskiej wartości,czyli postaw jakie wchłaniałam jak gąbka przez lata doświadczeń w domu rodzinnym i szkole,w trudnych dotychczas kontaktach z mężem itd.Postawy te pokazują to moje toksyczne dziedzictwo,z którym wyszłam z domu i które od czasu do czasu dochodzi do głosu. Dziś wiem,że mam wybór: odrzucić swoją „rodzinę” tak jak Jezus,albo zaprosić ją do środka,do swojego serca. Wielokrotnie niestety zapraszałam do serca te negatywne przekonania,które pobrzmiewają we mnie głosami moich bliskich -ojca,toksycznych nauczycielek skutecznie osłabiających moje zaufanie do siebie,i wielu, wielu innych,którzy silnie zapisali się w moim sercu jako wielka „rodzina”… Pozwoliłam sobie zobaczyć te obrazy dziś tak wyraźnie i wypłakałam znów trochę łez…….dawno już tak nie płakałam….Ufffff…….
Jednak teraz,gdy już trochę okrzepłam w sobie,modlę się o to abym uczyła się stawiać Boga na pierwszym miejscu i pełnić Jego wolę.Widzę też wyraźnie,że jakkolwiek deklaruję,że chcę należeć do rodziny Jezusa,to jednocześnie taki opór czuję,gdy należałoby mi opuszczać tego „starego człowieka” we mnie.Wycisza mnie dzisiejsze skupienie przy tej Łukaszowej Ewangelii i czuję,że trzeba mi być bardziej„w środku”, tzn. być przy Jezusie i być w środku samej siebie ,w swoim centrum – sercu, by spotykać się z Bogiem.Ze trzeba mi odrzucić to,co jest synonimem tej mojej „rodziny”,bo jeśli się z tą „rodziną” –czyli negatywnymi przekonaniami na swój temat-bratam,to hamuję swój rozwój…
I jeszcze poruszyła mnie postawa Maryi,która wcale nie czuła się odrzucona przez Jezusa. Przyjęła wolę Ojca.Dodatkowo jeszcze dziś ta Jej postawa jest dla mnie informacją o tym,co mam robić.Maryja stawiała Boga na pierwszym miejscu i pełniła Jego wolę.Zatem prosząc o tę łaskę dzisiaj wiem,co trzeba mi robić w odpowiedzi na różne sytuacje,które przynosi mi każdy dzień….
ładnie. ale jak widać – (bez złośliwości) nie lubimy czytać o słuchaniu kogoś – lubimy by nas słuchano.ale ładny tekst