
Poniedziałek, 22 grudnia
„A Duch i Oblubienica mówią: «Przyjdź!» A kto słyszy, niech powie: «Przyjdź!» I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie. (…) Mówi Ten, który o tym zaświadcza: «Zaiste, przyjdę niebawem». Amen. Przyjdź, Panie Jezu! Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi!”. (Ap 22,16–21)
Nie da się przeżyć wspólnoty Kościoła, jeśli przede wszystkim nie poszukujemy wspólnoty z Bogiem. Święty Doroteusz z Gazy, palestyński mnich i pisarz żyjący w VI wieku, mówił: jeśli chcecie być blisko, to niech się każdy z was zbliży nie do siebie, lecz do Chrystusa. Liturgia może nas oddalić od Pana Boga, jeśli nie będzie w nas prawdziwej chęci zobaczenia Boga twarzą w twarz. Stanie się ukrytym sposobem zadomawiania się w świecie.
Być Kościołem oznacza nie czuć się dobrze nawet w Kościele takim, jakim on dzisiaj jest, nie zadomawiać się w nim, nie oswajać tak, jakby ta jego postać była ostateczną.
Ta sama Logika Boża będzie nas prowadziła do zrozumienia, że świat nie jest celem, tylko sceną. Tylko tyle możemy go mieć, ile go opuścimy. Pewien benedyktyn w Leyre niedaleko Pampeluny opowiadał, jak trudne było dla niego „opuszczenie” rodziny. Jednak po kilku latach w klasztorze zrozumiał, że jeszcze nigdy nie był bliżej swoich krewnych. Nigdy świat nie jest w nas tak głęboko jak wtedy, kiedy go zostawiamy. Nigdy drugi nie może być we mnie tak głęboko, jak wtedy gdy z niego rezygnuję, kiedy nie chcę go tylko dla siebie. Wtedy dopiero mogę prawdziwie i uczciwie wołać: „Przyjdź!”, a potem doświadczyć radości spotkania. Pozwalajcie Duchowi Świętemu wołać w was: „Przyjdź, Panie Jezu!”, i w ten sposób unieważniać wszystkie sprawy, które były dla was istotne. Unieważnienie nie oznacza odrzucenia, ale odebranie nadmiernej wagi. Cdn. [Robert Woźniak, Szkoła patrzenia, s. 185]
Sposób modlitwy:
- Usiądź wygodnie i uspokój swoje myśli, serce, oddech – na ile Ci się uda.
- Rozpocznij znakiem krzyża. Uświadom sobie, że stajesz przed Panem, że On jest przy Tobie i patrzy na Ciebie wzrokiem pełnym miłości.
- Oddychaj spokojnie, zauważ że oddychasz, że przyjmujesz powietrze, a potem je oddajesz. To tchnienie życia, jesteś istotą żyjącą – otrzymałeś to od Boga.
- Do oddechu dołącz słowo, które każdego dnia będzie takim samym wołaniem: PRZYJDŹ, PANIE JEZU. Przy wdechu wypowiedz w sercu pierwsze słowo, przy wydechu – pozostałe dwa słowa. Jeśli Twój rytm jest inny, wypowiedz to zdanie w sercu i umyśle w Twoim rytmie, np. dwa słowa na wdechu, jedno na wydechu, lub nawet skracając formułę do słów: PRZYJDŹ, PANIE lub PRZYJDŹ, JEZU – jak dla Ciebie będzie lepsze. Niech każdy oddech będzie przesiąknięty tym wołaniem.
- Na początku poczujesz się nieswojo, być może nigdy się tak nie modliłeś. Ale nie zrażaj się tym. Wypowiadaj słowa (jeśli Ci się uda – w rytm oddechu) i skup się na nich, na tym, co wypowiadasz. Chodzi o to, byś w tej modlitwie był TU i TERAZ, by myśli nie uciekały do innych spraw i trosk. Są to rozproszenia – jeśli się pojawią (a pojawią się na pewno), wtedy należy wracać do Słowa i do oddechu.
- Modlitwę zakończ oddaniem chwały Bogu odmawiając: Chwała Ojcu i czyniąc znak krzyża.
- Módl się w ten sposób przez 20 minut, a jak Ci się uda, to do 30 minut. Możesz również z tym Słowem chodzić przez cały dzień i w różnych porach dnia do niego wracać.
- Po modlitwie lub w innym dogodnym dla siebie czasie możesz zapisać w swoim duchowym dzienniku poruszenia: myśli, odczucia, intuicje, pragnienia, tęsknoty… które przyszły do Ciebie w trakcie modlitwy (których nie szukałeś, lecz przyszły same) albo w ciągu całego dnia.
Przyjdź, Panie Jezu.
Do mojego serca, myśli, do każdej chwili kiedy jestem „Martą”, a nie Marią, przyjdź.
Amen