
Sobota, 20 grudnia
„A Duch i Oblubienica mówią: «Przyjdź!» A kto słyszy, niech powie: «Przyjdź!» I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie. (…) Mówi Ten, który o tym zaświadcza: «Zaiste, przyjdę niebawem». Amen. Przyjdź, Panie Jezu! Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi!”. (Ap 22,16–21)
Drugi tekst pochodzi z Ewangelii św. Mateusza (20,1–16): „Albowiem królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: «Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam». Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: «Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?» Odpowiedzieli mu: «Bo nas nikt nie najął». Rzekł im: «Idźcie i wy do winnicy!» A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: «Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych!» Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: «Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty». Na to odrzekł jednemu z nich: «Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?» Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”.
To przypowieść o Bogu Ojcu, który w Chrystusie wychodzi co chwilę w świat, żeby zaprosić ludzi do wspólnoty ze sobą, żeby nie byli bezrobotni. Wspólnota z Bogiem nie zagarnia nas dla Niego, ale pozwala nam żyć na własną rękę. On pozwala nam zarabiać na własne życie, kształtować je, pracować na siebie.
W tej przypowieści kluczowy jest z jednej strony Ojciec, który wychodzi na ulicę i wzywa: przyjdźcie, chodźcie do mojej winnicy, a z drugiej strony ci, którzy czekają, żeby ktoś do nich powiedział: „Przyjdź!”. Obserwujemy teraz z innej perspektywy wołanie Ducha i Oblubienicy. To nie jest tylko wołanie Kościoła i pragnienie człowieka. Jeśli jako Kościół możemy pozwolić na to, że Duch Święty mówi w nas „Przyjdź!”, to tylko dlatego, że pierwszym, który to do nas mówi, jest Ojciec. Ojciec pojawił się w naszym świecie w Synu i w Kościele woła do człowieka przez Ducha Świętego: „Przyjdź!”, nie bądź samotny, pracuj. Ten, kto usłyszy wezwanie, następnego dnia wyjdzie na tę samą ulicę, będzie siedział i czekał, bo może ten, co wołał, jeszcze raz przyjdzie. „Przyjdź!” Ducha i Oblubienicy spotyka się z „Przyjdź!” Ojca, który nas zaprasza do swojej winnicy. Cdn. [Robert Woźniak, Szkoła patrzenia, s. 185]
Sposób modlitwy:
- Usiądź wygodnie i uspokój swoje myśli, serce, oddech – na ile Ci się uda.
- Rozpocznij znakiem krzyża. Uświadom sobie, że stajesz przed Panem, że On jest przy Tobie i patrzy na Ciebie wzrokiem pełnym miłości.
- Oddychaj spokojnie, zauważ że oddychasz, że przyjmujesz powietrze, a potem je oddajesz. To tchnienie życia, jesteś istotą żyjącą – otrzymałeś to od Boga.
- Do oddechu dołącz słowo, które każdego dnia będzie takim samym wołaniem: PRZYJDŹ, PANIE JEZU. Przy wdechu wypowiedz w sercu pierwsze słowo, przy wydechu – pozostałe dwa słowa. Jeśli Twój rytm jest inny, wypowiedz to zdanie w sercu i umyśle w Twoim rytmie, np. dwa słowa na wdechu, jedno na wydechu, lub nawet skracając formułę do słów: PRZYJDŹ, PANIE lub PRZYJDŹ, JEZU – jak dla Ciebie będzie lepsze. Niech każdy oddech będzie przesiąknięty tym wołaniem.
- Na początku poczujesz się nieswojo, być może nigdy się tak nie modliłeś. Ale nie zrażaj się tym. Wypowiadaj słowa (jeśli Ci się uda – w rytm oddechu) i skup się na nich, na tym, co wypowiadasz. Chodzi o to, byś w tej modlitwie był TU i TERAZ, by myśli nie uciekały do innych spraw i trosk. Są to rozproszenia – jeśli się pojawią (a pojawią się na pewno), wtedy należy wracać do Słowa i do oddechu.
- Modlitwę zakończ oddaniem chwały Bogu odmawiając: Chwała Ojcu i czyniąc znak krzyża.
- Módl się w ten sposób przez 20 minut, a jak Ci się uda, to do 30 minut. Możesz również z tym Słowem chodzić przez cały dzień i w różnych porach dnia do niego wracać.
- Po modlitwie lub w innym dogodnym dla siebie czasie możesz zapisać w swoim duchowym dzienniku poruszenia: myśli, odczucia, intuicje, pragnienia, tęsknoty… które przyszły do Ciebie w trakcie modlitwy (których nie szukałeś, lecz przyszły same) albo w ciągu całego dnia.