Wprowadzenie do modlitwy na środę, 18 czerwca

Tekst: Mt 6, 1-6. 16-18 oraz 2 Kor 9, 6-11

Prośba: o łaskę bycia widziany, słyszanym przez Boga w najgłębszej komnacie swego serca.

Myśli pomocne w rozważaniu:

Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli…

  • Bóg jest niewidzialny, my jesteśmy widzialny. Mamy nie tylko ducha ale także i ciało. I potrzebujemy być widziani, słyszani i zauważani przez innych. Potrzebujemy czuć i przeżywać to, że jesteśmy ważni, potrzebni, przyjmowani z życzliwością. Kiedy więc będziesz wchodził w tę modlitwę, uświadom sobie, że Bóg Ciebie widzi, patrzy na Ciebie i to z miłością, czułością, otwartością, życzliwością, przyjęciem Ciebie ze wszystkim, kim jesteś. Ta świadomość, praktykowana podczas każdej modlitwy (KAŻDEJ!) pomaga i warunkuje wejście w spotkanie Bogiem.
  • Skoro potrzebujemy być widziani i słyszani to również chodzi o to, byśmy innych widzieli i słyszeli. Być wrażliwym na drugiego, na to, co mówi, co komunikuje (czasem całym sobą), co chce nam przekazać… Czy chcę słuchać i wy-słuchać drugiego? Czy może zatrzymuję się tylko na tym, by mnie wysłuchano? Możemy mieć w tym względzie deficyty (np. z dzieciństwa, młodości) i stąd dzisiaj trudno nam słyszeć innych, kiedy nas wcześniej nikt nie słuchał. Jednak odpłacanie innym za to, że dawno temu ktoś mnie nie słuchał nie jest sprawiedliwe ani nie jest przejawem miłości. Możemy odczuwać braki ale czy coś z tym robimy?
  • Zauważ, że Jezus mówi dzisiaj o uczynkach pobożnych. Dlaczego tylko te uczynki? Może dlatego, że to bardzo wrażliwa i subtelna sfera naszego życia (dusza – duchowość) i łatwo o nadużycia „w dobrej wierze”. Nie czynić nic pobożnego, żeby być widzianym… Oczywiście, że będziemy widziani (a nierzadko oceniani, chwaleni lub potępiani, wyśmiewani – co spotkało Jezusa to i nas spotka)! Jezusowi jednak nie chodzi o to, czy ktoś nas będzie widział, tylko z jaką intencją coś robimy. Nie tyle to, co widać, ale czego nie widać – serce.
  • Droga do tej swoistej „niewidzialności” wiedzie często przez to, że najpierw jesteśmy widziani i chcemy być widziani – by potem, kiedy dojrzejemy, zostać niewidzialni. Bo kiedy doświadczymy bycia widzianymi, wtedy sami możemy zdecydować o tym, jacy chcemy być. Do tego potrzeba świadomości siebie, która wykuwa się przez lata zatrzymywania się i uważności (na siebie i innych).

Kto skąpo sieje, ten i skąpo zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg.

  • To słowo ze św. Pawła może nam rzucić jeszcze jedno światło na słowa Jezusa. Powyżej mieliśmy parę słów: być widzianym – być niewidzialnym. Teraz mamy nową parę: siać skąpo – siać hojnie. Pomyślmy o tym i wyobraźmy sobie: czy nie jest tak, że jeśli ktoś sieje hojnie, rozrzuca na prawo i lewo, kto nie liczy (i nie rozlicza), lecz rozdaje hojnie – czy taki człowiek będzie mocno skupiony na tym, by być widzianym? Czy jednak na tym, by hojnie dawać? Chodzi o dobro, prawdę, miłość, życzliwość, łagodność, cierpliwość… o te wszystkie owoce Ducha Świętego, o które warto codziennie się modlić. Kiedy moja uważność jest na tym, by dużo z siebie dawać właśnie tego, co Boże – miłości, radości, pokoju, cierpliwości, łagodności, opanowania, itd… to mniej dbam o to, czy jestem widziany czy nie i nie dbam o to, co ludzie na to powiedzą (a zawsze będzie tak, że jedni przyjmą i się ucieszą, inni będą podejrzliwi, a jeszcze inni odrzucający – zawsze tak będzie!).
  • I na koniec warto sobie zadać pytanie: Jak ci nakazuje własne serce? Czy w ogóle masz z nim kontakt – z sercem, tzn. z tym, co w Tobie głębokie, sferą Twoich intencji, motywacji, najgłębszych pragnień. Tym, co daje Ci energię do życia, kochania, działania. W nim, w najgłębszej części Ciebie zamieszkuje Ojciec, Syn i Duch. Czy wsłuchujesz się w głos, który stamtąd płynie do Ciebie? Czy też pochłonięty tym, co zewnętrzne, powierzchowne (też ważne), tracisz kontakt z tym, co najgłębsze i najważniejsze? Jeśli tak się dzieje, to rzeczywiście bardziej będziesz dbał o to, by być widzianym (na zewnątrz), a nie dbał o to, by być widzianym przez Boga (który widzi w okryciu).

Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.