Rozpoczynając tę modlitwę, głęboko sobie uświadom, że gdziekolwiek teraz jesteś – stajesz w obecności Boga, który jest Miłością. On pragnie tylko jednego – byś Jego miłość przyjmował. Nawet, gdy jej na początku nie rozumiesz. Wyraź własnymi słowami Twoją otwartość na Jego delikatne przychodzenie oraz Twoje pragnienie bycia posłusznym Jego Słowu. Włącz świadomość Jego obecności i uważność na wszystko, co będzie chciał Ci powiedzieć: czy to przez poruszenia serca, przez myśli czy zaproszenie do działania.
Przeczytaj następnie zaproponowany tekst wraz z punktami. Niech to słowo prowadzi Cię przez dzisiejszy dzień. Możesz z tego tekstu uczynić np. 30-minutową modlitwę albo wziąć z niego to słowo, zdanie, frazę, która Cię najbardziej porusza i przez cały dzień do niej wracać, karmiąc się tym słowem, rozważając, pogłębiając, smakując. Trwaj w nim aż do nasycenia. Pozwalaj, by Bóg – Miłość karmił Cię sobą, czyli Miłością.
Tekst: So 3, 14-18
Prośba: Bym umiał PRZYJMOWAĆ: Boga, bliźniego, siebie samego, miłość, łaskę, dobro, przyjaźń, bliskość…
Myśli pomocne w rozważaniu:
- Bardzo pragniemy doświadczać radości. Ona daje nam poczucie bycia szczęśliwymi, spełnionymi. To przyjemne uczucie, które chętnie przyjmujemy, kiedy się w nas objawia. Różne rzeczy, wydarzenia sprawiają nam radość. Jednak jeśli radość ma swoje źródło w Bogu, wtedy jest trwała. W Janowej Ewangelii czytamy, że źródłem radość jest to, co Jezus mówi: „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” /J 15, 11/. Radość angażuje całego człowieka, chce się tym dzielić, ale też mówi się, że rozpiera go radość, a zatem jest ona gdzieś w głębi i jest tak silna, że widać ją na zewnątrz. Jednak prawdziwa radość nie jest jedynie emocją, ale doświadczeniem bycia na swoim miejscu, chcianym i kochanym. Co jest źródłem Twojej radość?
- W tekście, którym się dziś modlimy jest też mowa o lęku. Biblia zawiera kilkaset wezwań do tego, aby się nie lękać. Jakby Słowo Boga chciało zaradzić temu, co dzieje się w nas każdego dnia. Bo lęk sprawia, że się wycofujemy, przestajemy działać, a nawet uciekamy. Może nas chronić, ale także może zatrzymać rozwój. A rozwój polega na podążaniu do przodu, na przyjmowaniu tego, co się wydarza w taki sposób, aby nas budowało, a nie niszczyło. Przyjąć radość jest nam łatwo, a przyjąć lęk? Bardzo trudno. To przyjęcie lęku nie oznacza poddania się jego działaniu, jego sile, ale polega na zgodzie na to, że lęk także towarzyszy mojemu życiu i odkryciu, że mogę z jego obecności skorzystać. Jakie jest Twoje doświadczenie? Czego się lękasz?
- Ten kontrast radość-lęk ma nam uwydatnić moc Słowa. Bo oto Bóg jest pośród nas. „Pan jest pośród ciebie!” – mówi wprost prorok Sofoniasz. To bezpośrednie nawiązanie do określenia, jakie słyszymy w tym czasie Adwentu – Emmanuel (Bóg z nami). Zwróć uwagę na określenia, jakich używa Sofoniasz: Król Izraela, Twój Bóg, Mocarz. To nie tylko Bóg obecny na zewnątrz nas, ale to Bóg w nas, w naszym sercu. Przecież „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” /Dz 17, 28/. Co dla Ciebie znaczy ten fakt?
- W dzisiejszym słowie nie chodzi tylko o to, że to my mamy się cieszyć. Pod koniec tekstu jest mowa o tym, że to Bóg rozraduje się nami. Odnowi nas swoją miłością. A w nas może być taka postawa: czymże Bóg ma się radować, skoro jestem taki, taki i taki… Patrzymy na siebie surowym okiem, a nie wzrokiem przepełnionym miłością. I nic nie umiemy z tym zrobić. A Bóg staje dziś przed nami i mówi: „Pozwól, abym to Ja się radował Tobą, abym Ja odnowił Cię swoją miłością. Przyjmij to, co Ja chcę Tobie dać w tym konkretnym miejscu i w tym konkretnym czasie”. Co zrobisz z taką propozycją Boga?
Na koniec dnia zatrzymaj się nad tym doświadczeniem modlitwy. Niezależnie w jaki sposób ją odbyłeś, przeprowadź krótką refleksję i pomyśl: Co było w tej modlitwie albo w dzisiejszym dniu najważniejsze dla Ciebie? Co dawało Ci siłę do działania, moc do kochania, przebaczania, angażowania się? Co zabierało Ci siły, podkopywało zaufanie do Boga i do siebie, dołowało? W jaki sposób dzisiaj doświadczałeś obecności Boga? W których zaś miejscach tej obecności nie doświadczałeś? Co było trudno Ci dzisiaj przyjmować?
Zachęcamy do zapisywania swoich refleksji po modlitwie w formie dziennika duchowego. A jeśli chciałbyś podzielić się Twoim doświadczeniem z innymi (z wyłączeniem rzeczy bardzo osobistych), możesz to uczynić w komentarzu pod danym dniem lub na naszym profilu Facebooka.
Jak to możliwe, że Bóg,mocarz,w swojej szalonej miłości chce być pośród nas, przychodzi jako bezbronne dziecko, oddaje się w ręce człowieka, aż po śmierć na krzyżu aby go odkupić.Raduje się z powrotu syna marnotrawnego, bo jak śmierć potężna jest Miłość Pnp Radość niech rośnie,tak jak Bóg chce Gerard Manley Hopkins SJ Marana Tha.