Rozpoczynając tę modlitwę, głęboko sobie uświadom, że gdziekolwiek teraz jesteś – stajesz w obecności Boga, który jest Miłością. On pragnie tylko jednego – byś Jego miłość przyjmował. Nawet, gdy jej na początku nie rozumiesz. Wyraź własnymi słowami Twoją otwartość na Jego delikatne przychodzenie oraz Twoje pragnienie bycia posłusznym Jego Słowu. Włącz świadomość Jego obecności i uważność na wszystko, co będzie chciał Ci powiedzieć: czy to przez poruszenia serca, przez myśli czy zaproszenie do działania.
Przeczytaj następnie zaproponowany tekst wraz z punktami. Niech to słowo prowadzi Cię przez dzisiejszy dzień. Możesz z tego tekstu uczynić np. 30-minutową modlitwę albo wziąć z niego to słowo, zdanie, frazę, która Cię najbardziej porusza i przez cały dzień do niej wracać, karmiąc się tym słowem, rozważając, pogłębiając, smakując. Trwaj w nim aż do nasycenia. Pozwalaj, by Bóg – Miłość karmił Cię sobą, czyli Miłością.
Tekst: Łk 1, 39-45
Prośba: Bym umiał PRZYJMOWAĆ: Boga, bliźniego, siebie samego, miłość, łaskę, dobro, przyjaźń, bliskość…
Myśli pomocne w rozważaniu:
- Maryja mimo początku ciąży wyrusza w góry. Musiał być to dla Niej spory wysiłek, również emocjonalny. Co takiego dawało Jej siłę, że wyruszyła w trud samotnej, pospiesznej wędrówki? Na ile ja jestem w stanie wyruszyć w drogę (również w wymiarze duchowym), pomimo niesprzyjających warunków wokół?
- Duch Święty napełnił Elżbietę, gdy ta usłyszała pozdrowienie Maryi. To właśnie Elżbieta jako jedna z pierwszych rozpoznaje w Jezusie Boga, choć fizycznie jeszcze Go nawet nie widać. Nie można Go namacalnie dotknąć, przytulić, zobaczyć. Poproś o łaskę widzenia Boga, również w drugim człowieku.
- Maryja i Elżbieta spotkały się na bardzo głębokim poziomie duchowym. Rozumiały swoje poruszenia, szanowały się i potrafiły rozmawiać o rzeczach po ludzku niemożliwych. Czy mam wokół siebie ludzi, z którymi potrafię dostrzegać Jezusa, Jego łaski i cuda? Kto jest dla mnie kimś takim jak Maryja dla Elżbiety – kimś, kto nie zachowuje Jezusa tylko dla siebie, ale idzie z Nim do innych ludzi?
- Jan Chrzciciel i Jezus to dwie niezwykłe postacie. Oboje poczęci w sposób po ludzku zaskakujący. Obie Kobiety były otwarte na zaproszenie Boga do przekazania życia, dla Jego daru. Ile jest we mnie otwartości na to co nowe, po ludzku zaskakujące, inne niż zazwyczaj (we mnie, w zdarzeniach codzienności, w drugim człowieku)?
- Gdyby Maryja weszła dziś do mojego domu, jakie byłoby Jej pozdrowienie? Czy moja odpowiedź byłaby podobna do słów Elżbiety?
- Jak wygląda dziś moje życie? Czy jestem otwarty na wyjście poza strefę swojej wygody, utartych schematów działania? Czy wiem gdzie warto się udać, z kim się spotkać by spotkać Boga (jak często za tego człowieka dziękuję w modlitwie?)? A może to ja jestem taką osobą dla innych? Jeśli nie – dlaczego? Czy jest we mnie gorączka duchowa – niecierpliwość w oczekiwaniu, napięcie, chęć spotkania z Jezusem?
Na koniec dnia zatrzymaj się nad tym doświadczeniem modlitwy. Niezależnie w jaki sposób ją odbyłeś, przeprowadź krótką refleksję i pomyśl: Co było w tej modlitwie albo w dzisiejszym dniu najważniejsze dla Ciebie? Co dawało Ci siłę do działania, moc do kochania, przebaczania, angażowania się? Co zabierało Ci siły, podkopywało zaufanie do Boga i do siebie, dołowało? W jaki sposób dzisiaj doświadczałeś obecności Boga? W których zaś miejscach tej obecności nie doświadczałeś? Co było trudno Ci dzisiaj przyjmować?
Zachęcamy do zapisywania swoich refleksji po modlitwie w formie dziennika duchowego. A jeśli chciałbyś podzielić się Twoim doświadczeniem z innymi (z wyłączeniem rzeczy bardzo osobistych), możesz to uczynić w komentarzu pod danym dniem lub na naszym profilu Facebooka.
Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.
Dziękuję Jezu za to, że jestem szczęśliwa.
Wspaniałe są te rozważania. Najlepsze, jakie do tej pory znalazłam.
Sens jednego zdania jest niepewny: zdaje się, że należałoby zapytać „czy jesteś gotowy na wyjście poza swoją strefę wygody?” zamiast „Czy jesteś gotowy na wyjście SPOZA swojej strefy wygody”, bo to drugie zakłada, że już jestem poza tą strefą… Czasem trzeba takie zdanie czytać kilkukrotnie, by zrozumieć jego sens.
Dziękuję za te słowa. Tak, rzeczywiście to zdanie brzmi mało logicznie, już je poprawiłem, dziękuję.
Dziś kontemplacja powtórkowa: nieść Jezusa innym i mieć z tego radość i być szczęśliwym.Abym miała łaskę,by moje życie świadczyło , że w moim sercu jest Jezus i mogę się dzielić z innymi moim szczęściem.Tak jak Jan w łonie Elżbiety radujmy się, że przychodzi do nas sam Jezus, choć niewidoczny, bo ukryty w Tabernakulum