Wprowadzenie do modlitwy na 12 Niedzielę zwykłą, 19 czerwca
Tekst: Łk 9, 18-24
Prośba: o przyjmowanie swojego życia w cierpliwości i pójście całkowite za Chrystusem.
Myśli pomocne w rozważaniu:
- Pójdź w wyobraźni wraz z Jezusem i uczniami na osobne miejsce. Posłuchaj Jego słów, pytania, które zadaje tym, którzy są mu najbliżsi. Co Ty byś na nie odpowiedział? Kim Jezus jest dla Ciebie?
- Jezus wie dobrze, kim jest. Bardzo wyraźnie upublicznił to także Ojciec podczas Jego chrztu: „Ty jesteś mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. Jezus nieustannie słyszy w sobie te słowa Ojca. A Ty jakie słowa słyszysz w swoim sercu na swój temat? Czy tym źródłem jest Bóg, czy ludzka opinia? Bo żyjemy tym, co słyszymy w sobie.
- Tłumy uważają Jezusa za któregoś z ważnych proroków. Co rozumieją pod tym pojęciem proroka? Być może kogoś, kto czyni wielkie znaki i cuda, jakie widzieli przecież u Jezusa. Zobacz, na co Jezus wskazuje w Jego byciu Mesjaszem: na cierpienie, odrzucenie, śmierć i zmartwychwstanie. Czyż i prorocy tego nie doświadczyli (oprócz zmartwychwstania)? Ludzie widzieli tylko cuda i znaki, ale wielcy prorocy doświadczali niezrozumienia, prześladowań, odrzucenia (Samuel, Mojżesz, Eliasz, Jeremiasz, itd.). Ten sam los spotka Jezusa, i więcej nawet.
- Po czym będzie poznany prawdziwy uczeń Chrystusa, człowiek wierzący? Po zaparciu się siebie i wzięciu swojego krzyża, czyli życia z tym, co ono przynosi. Bo życie samo przynosi krzyż: cierpienia, odrzucenia, niewygody, słabości, lęku, bólu. Nie chodzi o to, by szukać sobie cierpienia na siłę, lecz przyjąć i nieść to, co samo życie przyniesie. Ale to nie wszystko. Naśladowanie Chrystusa oznacza, że krzyż jest przyjęty dobrowolnie… jak Jezus go przyjął. I że prowadzi do zaparcia się siebie, do przekraczania siebie. Nie wszystko więc, co życie przynosi, można uznać za krzyż w sensie ewangelicznym. Zauważmy także, że kto chce iść za Chrystusem, nie jest zachęcany do naśladowania cnót Jezusa, Jego nocnych modlitw, Jego służenia innym… lecz właśnie do przyjęcia krzyża i niesienia go – trudu własnego życia. Niesienia go z cierpliwością, w całkowitym złączeniu z Chrystusem. Bo tracenie swojego życia jest Jego zyskiwaniem.
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.
Jak trudne jest to zaparcie się siebie.Swoich racji,swoich oczekiwań.
Jaka walka mimo trwania przy Panu. I tak naprawdę do wygrania tylko przy Jego pomocy.
Zupełne zaufanie,oddanie…
Niech przyjdzie Królestwo Twoje.
Niech będzie Wola Twoja…