Wprowadzenie do modlitwy na środę, 14 kwietnia.
Tekst: J 3,16-21
Prośba: o zdolność przyjęcia Bożej Miłości.
Bóg umiłował świat. Dzisiejsza Ewangelia pojawia się kilka razy w ciągu roku. Dodatkowo słyszę i sama cytuję podczas różnych akcji ewangelizacyjnych. Przyzwyczaiłam się do brzmienia tych słów. Bóg umiłował świat… Umiłował mnie. Dał Swojego Syna z miłości. Chcę dziś spojrzeć na to zdanie ze świeżością i pozwolić mu rozgościć się we mnie. Zobaczyć, co mi to robi. Zobaczyć też inne zdania, twierdzenia, które w sobie odnajduję. Bo przecież nie raz słyszałam, że powodem przyjścia Jezusa na ziemię i podjęcia męki były moje grzechy. Że to z mojej winy Jezus cierpiał, że to moje grzechy Go przybiły. Dziś chcę spojrzeć na rany Jezusa z innej perspektywy. Owszem, przyszedł odkupić moje grzechy, ale zrobił to z miłości do mnie. Jestem tak ważna w Jego oczach, że chciał to dla mnie zrobić. Dzisiejsze Słowo mówi o tym wyraźnie: powodem przyjścia Jezusa na ziemię była miłość Ojca.
Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił. Widzę, że noszę w sobie zniekształcony obraz Boga. Choć jestem z Nim w relacji już tak wiele lat, poznaję Go, zbliżam się do Jego Światła, wciąż mam w sobie dużo lęku, że spotkam się z sędzią, ze strażnikiem poprawności, z księgowym, a nie z Miłością. Dostrzegam silną potrzebę zasługiwania na miłość, udowadniania, że jestem dość „święta”, żeby mnie kochać. Z tym wiąże się lęk, że może mi się tylko wydaje, że zrobiłam wystarczająco dużo. Bóg mówi mi dzisiaj, że jedyne, co do mnie należy i czego On ode mnie chce, to żebym zgodziła się na darmowość Jego Miłości. Uznała, że nie jestem w stanie i nie muszę na nią zasługiwać. Żebym otwarła serce, aby to On mógł wchodzić w nie ze swoim światłem. Żeby On mnie przemieniał i uczynił zdolną do życia Jego przykazaniami. Sama nie dam rady. Na dzisiejszej modlitwie chcę stanąc z moja bezradnością, nieumiejętnością, słabością i zrobić miejsce w sercu na Bożą Miłość.