PROPOZYCJA MODLITWY na czas od 25 grudnia 2020 do 6 stycznia 2021
Czas rekolekcji już się skończył, ale nasze życie biegnie dalej i ciągle potrzebujemy tej jedynej, niepowtarzalnej relacji z naszym Stwórcą i Panem. Pozwólcie więc, że zaproponujemy Wam ćwiczenie duchowe, które będzie przedłużeniem czasu rekolekcji i zarazem nauką trwania przy Bogu.
Na modlitwę proponujemy od 20-30 minut dziennie. Znajdź odpowiednie miejsce – najlepiej takie, w którym będziesz mógł swobodnie przyglądać się żłobkowi (w domu, w kościele…). Możesz też zapalić świecę albo wykorzystać obrazek ze żłóbkiem.
Modlitwa ta będzie polegać na trwaniu przy żłóbku i wpatrywaniu się w to małe dziecko – Jezusa. Nic więcej. Tylko tyle i aż tyle. Wbrew pozorom może to być najtrudniejsza modlitwa. Jesteśmy przyzwyczajeni do Boga coś mówić, albo przynajmniej o czymś rozmyślać, dziękować za coś, prosić, czasem wręcz błagać, domagać się… To wszystko jest dobre i potrzebne. Ale w te święta spróbuj z Bogiem niczego „nie załatwiać”, spróbuj tylko być! Bo o co można prosić małe Dziecko? Jaką sprawę można załatwić z takim Małym Człowiekiem? Najlepsze co można zrobić, to być, wpatrywać się w jego małe rączki i nóżki, odwzajemniać nieporadny uśmiech, przykryć go kołderką jeśli ją nóżkami zrzuci, posłuchać jego kwilenia, patrzeć jak śpi, jak oddycha, jak się rusza… To niewiele, a jednocześnie bardzo dużo.
Wpatrując się w Jezusa zauważ różne uczucia i myśli, jakie rodzą się w Tobie. Na początku mogą być one zupełnie niezwiązane z tą modlitwą, z tym, co kontemplujesz. Pozwól, by się pojawiły – ale staraj się nie wchodzić w te myśli. One po prostu są. Ty zaś za każdym razem wracaj do Jezusa, patrz na Niego i po prostu z Nim bądź, bez żadnego „celu”.
Możesz z Pisma Świętego wybrać sobie na każdy dzień jakieś krótkie zdanie (tak, jak to było zaproponowane podczas adwentu). Niech ono będzie miejscem, do którego będziesz wracać kiedy napotkasz rozproszenia podczas modlitwy. Możesz także w rytm Twojego naturalnego oddechu wypowiadać imię Jezus lub Jezus Chrystus.
Na początku ta modlitwa może Ci się wydać nudna, krępująca, być może będziesz przekładał nogę na nogę w zniecierpliwieniu, bo przecież „nic się nie dzieje”. To nic – wytrwaj! Po kilku dniach takiego trwania będziesz mógł doświadczyć uspokojenia myśli, uczuć i będziesz mógł doświadczyć jak pokój i radość spływają do Twojego serca. Nie daj się zwieść pozornej nudzie. Zabiegani i zatroskani o tyle spraw potrzebujemy kilku dni wyciszenia i trwania przy Bogu, by nasze myśli się uciszyły, by nasze troski nas nie absorbowały – by pokój, który Bóg daje przy narodzeniu Jezusa – przyszedł także do naszego serca.
Nie próbuj „wyprodukować” sobie tego pokoju, radości i ciepła. One przyjdą, bądź cierpliwy. Proponujemy, by ta modlitwa trwała aż święta Trzech Króli, ale jeśli zechcesz, możesz ją sobie bardziej przedłużyć. W tym czasie na stronie nie będziemy umieszczać żadnych innych wprowadzeń do modlitwy.
Z najlepszymi życzeniami… spotkania i doświadczenia żywego Boga!
Na koniec modlitwy odmów bardzo powoli i ze świadomością: Ojcze nasz…
Po modlitwie przez ok. 5 minut pomyśl o tym, jak Ci poszła modlitwa. Czy udało Ci się być skupionym na Bogu i po prostu trwać? Jakie myśli przychodziły Ci do głowy? W jakich sprawach było Twoje serce? Jak szybko myśli uciekały Ci do innych spraw, trosk, problemów? Nie osądzaj i nie potępiaj siebie za rozproszenia – po prostu uświadom sobie to wszystko. Powoli nauczysz się być uważnym na Boga.
Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.
Dziękuję za całe rekolekcje adwentowe. Był to niesamowity czas, inny niż do tej pory sposób na modlitwę, trwanie z Bogiem i roważanie Jego słów. Już zawsze będę z Wami, bo proponujecie coś wyjątkowego, bardzo owocnego.