Wprowadzenie do modlitwy na czwartek po Popielcu, 27 lutego
Tekst: Łk 9, 22-25
Prośba: bym nie stracił pragnienia pójścia za Chrystusem w codzienności.
Myśli pomocne w rozważaniu:
- Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć – mamy w życiu wiele momentów, które potrzebują być przecierpiane. Tak często chcemy od tego uciec, bo nasze ego nie lubi cierpieć i unika cierpienia. Są jednak sytuacje, w których nie da się inaczej. Co to znaczy przecierpieć? To przyjąć życie z tym wszystkim, co ono przynosi. To przyjąć bliźniego z jego innością, która nie zawsze nam odpowiada. To przyjąć sytuację, na którą nie mamy wpływu, a która nas osobiście dotyka. To również przecierpieć skutki naszych wyborów, które mogą być naznaczone błędem, skutki naszych grzechów – bo chcielibyśmy żyć inaczej, a się nie udało. Przecierpieć bez uciekania, znieczulania, tłumienia, racjonalizowania… Przyjąć życie z jego tajemnicą, nieprzewidywalnością. Ze wszystkim.
- Kto chce zachować swoje życie, straci je – nie ma życia duchowego bez strat. Nie ma bliskości z Bogiem i bliźnimi bez strat. Nie ma w ogóle życia bez strat. Kto by nie chciał niczego tracić, ten de facto zostaje z niczym. Bo nie można mieć wszystkiego. Wydaje się, że tego właśnie chciał człowiek w raju – wszystkiego, nawet boskości bez Boga. Kryzys decyzyjności dziś to trudność w tym, że wybierając coś jednego musimy zgodzić się na stratę tego, czego nie wybieramy. A gdy chcemy mieć wszystko, to stajemy w rozkroku i nigdzie nie dojdziemy. Straty są więc nieodłączne od wolności. Człowiek prawdziwie wolny umie tracić i zgadza się na straty. Potrafi je przepłakać, przebaczyć i pójść dalej. Tak właśnie czyni Jezus. Spotkaj się z Nim dzisiaj w swoich stratach i trudnościach w traceniu. Spotkaj się w tym, że On niczego Ci nie chce zabierać, lecz że wolność polega na wybieraniu. Wielki Post to dobry czas na uczenie się tracenia.
Na koniec tej modlitwy porozmawiaj z Jezusem o tym wszystkim, co Cię najbardziej poruszy, co przeżyjesz jako ważne dla Twego życia. Te poruszenia zapisz w swoim dzienniku, by bardziej Cię dotknęły i miały moc przemienić Twoje życie.
Dziś miałam spotkanie z osobą, która chciała mi pomóc, ale robiła to tak, że mnie to b. denerwowało – udało mi się najpierw opanowywać, a potem pokochać ją. Pomógł mi Jezus. Chwała Panu! Z Nim wszystko jest lepsze.
Chcę iść za nim i będę prób0wała, ale boję się prawdziwego cierpienia (nie wiem co znaczy, że „m0je ego tylko się go boi”) i On o tym wie. Jezu, proszę, nie opuszczaj mnie, gdy znowu zawiodę.