Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 23 listopada.

Tekst: Łk 20,27-40

Prośba: o łaskę bycia w niebie już dzisiaj.

1.W dzisiejszym fragmencie Ewangelii pojawia się wiele postaci. Przeczytam ten fragment powoli, kilka razy i będę uważna na poruszenia mojego serca. Do której osoby dziś mi najbliżej, z którą najbardziej mogę się utożsamić? Z saduceuszem, który udaje, że szuka prawdy, wystawia Boga na próbę, z uczonymi, którzy przytakują, bo boją się konfrontacji, zadawania pytań? Może blisko mi do którejś z postaci występujących w przypowieści? To fikcyjna historia, ale może właśnie dziś, czuję się jak kobieta, która jest traktowana przedmiotowo, nikt nie pyta ją o zdanie, a tylko kolejni bracia „biorą ją za żonę”. Może właśnie to takim „mężem z obowiązku” się czuję – wszyscy mają oczekiwania, „spłodzę potomka”, który i tak nie będzie uważany za moje dziecko, że przyniosę odpowiednie efekty pracy, a tak na prawdę nie ma siły na nic, stoją nad duchowym, psychicznym grobem. A może mam dziś lepszy dzień, blisko mi do Jezusa, który wie jak odpowiedzieć, który nie daje się wciągnąć w czyjeś gierki, który szuka odpowiedzi w Słowie Bożym, ale też Jezusa, który wciąż musi czuwać, jest w napięciu ze świadomością bycia śledzonym. Porozmawiam z Nim o swoich odkryciach.

2.Tajemnica nieba jest ukryta w relacjach. Nie wiemy jak to będzie, być w niebie, ale wiemy, że nie będziemy tam sami. Relacja małżeńska, która tutaj na ziemi zakłada wyłączność, straci swój charakter. Ale to nie znaczy, że małżonkowie nie „odnajdą się” po drugiej stronie. Jezus próbuje odwrócić uwagę saduceuszy, inaczej rozłożyć akcenty. Ostatecznie to relacja z Nim jest Niebem. I przez bliskość z Nim, już dziś mogę być w niebie. Niebo jest wtedy, gdy Bóg staje się „wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15,28). To dzięki Jezusowi jestem dzieckiem Boga.  Skoro istnieję, nie mogę już umrzeć. Już żyję wiecznie. Czy ta świadomość towarzyszy mi na co dzień? Jak się z tym czuję?