Wprowadzenie do modlitwy na Święto Podwyższenia Krzyża Świętego, 14 września.

Tekst: J 3, 13-17

Prośba: o łaskę wdzięczności za Miłość.

1. Dzisiejszą modlitwę chcę zacząć wyobrażając sobie krzyż. Jakiej jest wielkości, koloru, w jakiej znajduje się scenerii…? Czy widzę na nim Jezusa? Może to chwila po tym, jak został On z krzyża zdjęty…  a może drzewo jeszcze czeka, żeby przyjąć Jego ciało? Czym krzyż jest dla mnie? Z czym najczęściej go utożsamiam? Jakie uczucia budzą się we mnie, gdy chcę podejść do krzyża?

2. Słowo dzisiejszej liturgii jest pełne paradoksów. Spojrzenie na miedzianego węża ratuje życie, Ktoś wstępuje i zstępuje z nieba, jakby poruszał się windą, śmierć jest chwałą, narzędzie tortur – znakiem miłości, sprawiedliwość ukazuje się jako miłosierdzie, a zamiast zasłużonej kary ofiarowane jest zbawienie. Jezus nie przyszedł po to, żeby udowodnić mi jaka jestem słaba i beznadziejna, ale żeby pokazać mi, jak bardzo można mnie kochać. Do końca. Aż po śmierć. Święto Krzyża nie jest smutne. To Święto Boga – Miłości, która przekracza moje wyobrażenie, Miłości aż do szaleństwa. Jezusa więc nie muszę się bać, nie muszę obawiać się, że nie będę zbawiona. On chce tego dla mnie dużo bardziej niż ja sama. Chcę dziś całować krzyż z wdzięcznością za to, co się na nim dokonało, przyjąć go, jako znak Miłości. I jeśli noszę go na sobie, rysuję, wieszam w domu, chcę by był nadal znakiem Miłości, a nie narzędziem walki. Chcę, żeby był znakiem łagodności, pokory, cierpliwości, wyrozumiałości, dobroci… znakiem Tego, który oddał na nim Swoje życie.