Wprowadzenie do modlitwy na środę, 12 lutego.

Tekst: Mk 7, 14-23

Prośba: o odwagę bycia świętą.

1. Przywołał tłum. Słowa, które dzisiaj słyszę i chcę rozważać, Jezus kieruje do tłumu. Z jednej strony do każdego, ale też do nikogo konkretnego. Tłum jest masą, która rządzi się swoimi prawami. Żeby się w nim nie zagubić, trzeba wiedzieć kim się jest, znać swoją tożsamość. Chcę na początku tej modlitwy zobaczyć siebie w tłumie. Jak się w nim czuję? Czy mnie przytłacza? A może czuję się bezpiecznie, niezauważona, mogę się ukryć? Wsłucham się w odgłosy dochodzące z tłumu. Czy mi przeszkadzają? Czy będąc w tłumie potrafię usłyszeć Jezusa?

2. Wszedł do domu. Z uczniami. I tam, w domu, oni mogli na osobności zadać Mu pytanie. W tłumie trudno jest usłyszeć swoje myśli, wyciszyć się na tyle, żeby uchwycić istotę, zrozumieć o co mi chodzi. Potrzebuję odejść od tłumu, wejść do domu. Co jest moim domem? Gdzie mogę na osobności zapytać siebie i Jezusa o sens wydarzeń, porozmawiać o swoich wątpliwościach? Może takim miejscem jest dla mnie czyjś dom?

3. Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Użyte tutaj w oryginale słowo ma kilka znaczeń. Określenie „nieczyste” pasuje do kontekstu i już się do niego przyzwyczailiśmy. Ale inne znaczenie tego słowa, to „pospolite”. Gdyby wziąć to tłumaczenie, słowa Jezusa brzmiałyby tak: Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go pospolitym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka pospolitym. Słowo „pospolity” oznacza „często się zdarzający, spotykany, powszechnie znany” ale także „taki, jakich wiele” (Słownik Języka Polskiego PWN). Nie brzmi to dobrze. To pachnie przeciętnością. Tłumem. Jezus dziś mnie przed nim przestrzega. On widzi każdego z nas jako niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju, niepospolitego. Do tego życia według Jego zamysłu, na Jego obraz zaprasza mnie moje serce i najgłębsze pragnienia. Kiedy za nimi nie idę, popadam w słabości, które Jezus wymienia, jako konsekwencje pospolitego serca. Chcę dziś spojrzeć na moje pragnienia. Zapytać siebie o te najważniejsze. To od nich zależy moje serce, moje życie, moja tożsamość. Chcę dziś prosić Jezusa o odwagę bycia świętą.