Refleksja na czwartek, 27 grudnia, św. Jana Apostoła

BOŻE NARODZENIE 2018

…cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce, bo życie objawiło się. 1 J 1, 1-4

***

Czy pozwalasz, by życie Ci się wydarzyło? To jak dać odpowiedź na to, co tak pięknie wypowiedziała Maryja podczas Zwiastowania: „Niech mi się stanie”. Życie jest po to, by się wydarzyło, by się stało, by mnie dotknęło, poruszyło, zaintrygowało. A potem – bym dał na nie odpowiedź. Na wszystko, co mnie spotyka.

Ileż zmysłów w tym dzisiejszym tekście! Słowo życia można usłyszeć, można ujrzeć, patrzeć na nie, dotykać rękoma. Życie właśnie po to jest, by je smakować wszystkimi zmysłami. Po to jest i życie, i zmysły. Jedno pasuje do drugiego, jak nowe wino do nowego bukłaka, jak nowe serce do nowego człowieka. Patrz, słuchaj, dotykaj, czuj… smakuj Życie. W przeciwnym wypadku okaże się, że Ono wprawdzie przechodziło, ale Ciebie nie było TUTAJ. Otwórz zmysły na doświadczanie. Życie jest zmysłowe. Duchowość jest zmysłowa. Bez nich nie mamy kontaktu z niczym. Ani z sobą, ani z drugim człowiekiem, ani ze światem. Ani z Bogiem, który to wszystko uczynił i przenika. Byś nie był jak bożek, który wprawdzie ma oczy, ale nie widzi, ma uszy, ale nie słyszy… jak kłoda drewna (por. Ps 115, 3-8).

Życie objawiło się. Jak je usłyszałeś? Jak zobaczyłeś? Czego dotykały Twoje ręce?