Wprowadzenie do modlitwy na wtorek, 17 października
Tekst: Łk 11,37-41
Prośba: o łaskę otwartości i szczerości w relacji z Jezusem
1. „Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad.” To taka codzienna, zwyczajna sytuacja, w której sami co jakiś czas się znajdujemy. Zaproszenie do wspólnego spożywania posiłku oznacza, że otwieramy przed kimś swój dom – faryzeusz zaprosił przecież Jezusa do siebie. Jednak tym, na czym skupiał uwagę, był nie sam Gość, lecz ocena jego zachowania. Pomyśl przez chwilę o ludziach, przed którymi otwierasz być może nie tylko swój dom, lecz również serce. Na ile przyjmujesz ich i pozwalasz, by byli sobą? Na ile oceniasz, osądzasz i próbujesz wymuszać (być może w bardzo subtelny sposób), by ktoś zachowywał się zgodnie z Twoimi oczekiwaniami? A jak wygląda to w relacji z Jezusem – co rodzi się w Twoim sercu, gdy myślisz o bliskości, jaką jest siedzenie wspólnie przy stole i jedzenie obiadu? Co pojawia się w Tobie na myśl o „zaproszeniu Go do siebie”?
2. Jezus wypowiada dziś trudne słowa: „wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości”. Niekiedy na tego rodzaju napomnienia możemy reagować buntem, niechęcią lub oporem. Jeśli dzisiaj, czytając te słowa, masz z nimi problem, spróbuj wyobrazić sobie Jezusa, który mówi nie z naganą w głosie, nie z potępieniem, lecz z troską. Zauważ, że On zachęca: „dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę”. Nawet jeśli to, co jest wewnątrz, jest dalekie od ideału, Jezus chce, abyśmy Mu to oddawali, czyli byśmy stawali w prawdzie. On nie pragnie sztucznej fasady, idealnej, pozbawionej wad i wypolerowanej jak „zewnętrzna strona misy”. On chce nas samych- niedoskonałych, pełnych słabości, ale prawdziwych. Pomyśl o tym, w jaki sposób stajesz przed Nim na modlitwie. Czy jest coś, co starasz się ukryć, usprawiedliwić, o czym nie chcesz z Nim rozmawiać? Co pomaga Ci w stawaniu przed Nim w prawdzie? Co jest przeszkodą?
Osoba zaproszona do naszego domu na obiad powinna być dla nas najważniejszym gościem. To od nas zależy, jak będzie się czuła osoba zaproszona, jaki klimat wytworzymy przy stole, o czym będziemy rozmawiać, jaką wytworzymy atmosferę. Zaproszony Gość powinien czuć się dobrze, swobodnie, bez żadnego zażenowania. Stół ludzi powinien łączyć, zbliżać do siebie. Jak czuje się Jezus przy stole u faryzeusza, który go zaprosił na obiad?
Faryzeusze skrupulatnie przestrzegali prawa, dbali o zewnętrzną religijność, uważali siebie za grupę szczególnie uprzywilejowaną przez Boga. Nawet przy stole Jezus demaskuje ich zakłamanie, pokazując pogardę z ich strony wobec ludzi, pychę, zarozumiałość. Jezus mówił im o tym, nawet wtedy, gdy był zaproszony na obiad. Każda okazja, nawet przy stole była dobrą, aby wyrazić sprzeciw wobec tych gorszących zachowań.
Autentyczne spotkanie z Jezusem przy stole z twarzą w twarz powinno przemieniać człowieka. Tej przemiany nie ma, bo serce człowieka zamknięte jest na Chrystusa. Moim bogactwem jest moje wnętrze, moje serce, moja miłość do Boga i drugiego człowieka. Bo nie szata zdobi człowieka.
Jezus jest tak Przeukochany… On czeka tylko na zaproszenie i choćby człowiek ten był zły to On i tak przyjdzie, wykorzysta to „po swojemu” żeby tego człowieka nawrócić… Ale z własnego doświadczenia też wiem, ze Jezus przychodzi „mimo drzwi zamkniętych”, mimo tego, że nie otrzymuje zaproszenia… Tak było w moim przypadku, bo nawet nie pomyślałam żeby Go zaprosić, On się tak jakby wprosił, wepchał do mojego życia, i chwała Panu za to, bo nie ma piękniejszego życia niż z Nim, zawsze przy jednym stole…
Uwiodłeś mnie Panie. A ja pozwoliłem się uwieść.
Żeby dotknąć serca Jezus kruszy pozory. Kruszy to co zewnętrzne. To boli – ale warto. Mój Mistrzu.