Wprowadzenie do modlitwy na 6 Niedzielę zwykłą, 17 lutego

Tekst: Jr 17, 5-8 oraz Łk 6, 17. 20-26

Prośba: o serce, które kocha jedynie Boga, a wszystko inne tylko w Bogu.

1.   Pan przez Jeremiasza mówi o całkowitym zaufaniu Bogu. W czym upatrujesz swoją nadzieję? Czy w swoich siłach fizycznych, zdolnościach intelektualnych, czy czymkolwiek innym, co masz na tym świecie? A co będzie, kiedy to stracisz? Siły fizyczne opadną, zdolności intelektualne odejdą, koneksje ludzkie się skończą, pieniądze, władza, wpływy… to wszystko się skończy. W czym wtedy położysz nadzieję? Pomyśl o różnych sferach swego życia. Czy Twoim jedynym celem i kierunkiem życia jest Bóg? Miłość? Prawda? Dobro? Do czego Twoje serce jest mocno przywiązane? Czy jest coś lub ktoś, do czego jest przywiązane w sposób nieuporządkowany? Nie dający wolności? Bądź sercem przy słowach Boga, szczególnie zwróć uwagę na obraz, jaki maluje prorok: drzewa zasadzonego nad żywą wodą oraz krzewu na stepie.

2.   Zaufanie to coś, czego nie widać. Ukrywa się ono w głębinach serca. Ono może być odsłonięte przez konkretne wybory człowieka, decyzje, przez czyny. Można więc mówić, że się ufa, a czynami pokazywać, że się kompletnie nie ma zaufania. To sprawa serca i jego głębin. To sprawa przylgnięcia do tego, w czym pokładasz nadzieję. Wygląda to jak wzór matematyczny: im więcej ufasz sobie, ludziom, rzeczom – im bardziej od nich oczekujesz swojego całkowitego zabezpieczenia, tym mniej ufasz Bogu. I odwrotnie. To nie oznacza, że nie mamy ufać ludziom. Chodzi o taką ufność, która nie oczekuje, że ludzie czy rzeczy spełnią wszystkie oczekiwania i pokładane w nich nadzieje. Te może spełnić tylko Bóg. Rozważaj te słowa i stań w prawdzie przed Bogiem ze swoją nadzieją. W czym ona jest położona? Bądź szczery, bo tylko prawda ostatecznie Cię wyzwoli i zbawi.

3.   Jezus wypowiada słowa błogosławieństwa i słowa „biada”. Czy rzeczywiście widzimy tutaj potępionych ludzi bogatych, sytych i radosnych? Popatrz na te słowa w duchu tego, co wyżej powiedziano. Bogactwo samo z siebie nie jest problemem. Staje się nim wtedy, kiedy jest jedynym zabezpieczeniem człowieka, kiedy staje się jedyną nadzieją w miejsce Boga. Wtedy jest problemem, bo może się skończyć i człowiek zostaje bez nadziei. Wtedy się okaże, że ten „bóg”, któremu zaufał, nie może go zbawić. W tym wszystkim chodzi o wolność serca. Ubóstwo nie musi polegać na tym, by nic nie mieć, ale by całą ufność mieć w rękach Boga – Tego, który w swym ręku trzyma nasze życie. Bo wszak wtedy nic nam nie grozi, nawet gdybyśmy mieli mało. Pozwól, by On sam wzbudzał w Tobie głębokie pragnienia i zaufanie. Pozwól, by On troszczył się o Ciebie w tym wszystkim, co do Niego należy.