Wprowadzenie do modlitwy na 5 Niedzielę zwykłą, 7 lutego

Tekst: Łk 5, 1 – 11

Prośba: o łaskę coraz głębszej relacji z Bogiem.

Początek dzisiejszego tekstu jest wejściem w sytuację egzystencjalną człowieka, który ponosi porażkę, nieudany połów, zamiast czyszczenia złowionych ryb, jest płukanie sieci. Piotr i towarzysze mogą się czuć sfrustrowani, zniechęceni. W tę sytuację wchodzi Jezus, by nauczać, głosić Słowo. Robi to wchodząc do łodzi jednego z rybaków – Szymona. Bóg w taki sam sposób może wejść w Twoje życie, być może również sfrustrowane czy pełne niepowodzeń. Czyni to nieraz w Ewangelii. Podobnie robi podczas ucieczki uczniów do Emaus – wchodzi w ich sytuację egzystencjalną.

Jezus swoje nauczanie prowadzi z łodzi Szymona, którego poprosił, by odpłynął nieco od brzegu. Potrzebuje dystansu, by móc mówić do ludzi. Potrzebuje pewnej odległości, która stanie się przestrzenią, by Słowo mogło paść i znaleźć podatny grunt. Kiedy wchodzisz w modlitwę potrzebujesz złapać dystans do swojego życia i różnych jego wydarzeń, zarówno tych pięknych i radosnych, jak i tych trudnych. Choćby z tego powodu, że może się okazać, iż zamiast spotykać się z Bogiem, kręcisz się wokół swego życia z jego problemami. I nie polega to na tym, że ukrywasz czy chowasz przed Bogiem swoje życie i jego troski, lecz pozwalasz, by to On wszedł do Twego życia (do Twojej łodzi) – Ty zaś skup się na Nim, a nie na swojej łodzi.Ty tylko udostępnij Mu swoją łódź (swoje życie) i pozwól Mu nauczać, pozwól Mu głosić Słowo. Ten dystans jest bardzo potrzebny do tego, by życie mogło stać się głębsze (inaczej może stać się grząskie).

Kiedy Jezus kończy nauczanie, zaprasza Szymona na odpłynięcie jeszcze dalej od brzegu – na podróż ku głębi. Szymon jeszcze się opiera (całą noc pracowaliśmy i nic nie złowiliśmy), lecz ostatecznie pozwala się poprowadzić. Być może zadziałało tu Słowo, które Jezus wcześniej głosił do ludzi i do Szymona. Dopiero tam, na głębi praca Szymona staje się owocna. Jezus być może palcem nie kiwnął, żeby im pomóc wyciągnąć sieci, lecz wypowiedział Słowo (gdzie mają zarzucić). Bóg czyni swoje i człowiek ma uczynić swoje. Doskonała współpraca. Coraz większe oddalenie od tłumu, od brzegu, coraz większy dystans – rodzi przestrzeń do większych owoców. Napełnili łodzie tak, że się prawie zanurzały. To wypłynięcie na głębię życia sprawiło, że Szymon poznaje kim jest i dlatego pada do nóg Jezusa, rozpoznając w sobie grzesznika. Rozpoznał prawdę, ale został z nią przyjęty i poprowadzony ku misji. Zobacz również, że to oddalenie od brzegu, od trosk życia sprawiło, że mogli doświadczyć głębi – owocnej głębi – co ich z powrotem doprowadziło do brzegu, do życia, ale jako ludzi przemienionych. A to wszystko dzięki Słowu wypowiedzianemu przez Jezusa. Dzięki Słowu, którym JEST Jezus. Jak to wszystko ma się do Twojego życia?