Wprowadzenie do modlitwy na czwartek po Popielcu, 7 marca

Tekst: Pwt 30, 15-20 oraz Łk 9, 22-25

Prośba: o łaskę przyjmowania życia i kochania całym sobą.

1.   W dzień po Popielcu, czyli wezwaniu do nawrócenia, słyszymy o tym, byśmy wybierali życie. Tekst z Powtórzonego Prawa zbyt łatwo możemy rozumieć w formie nakazowej, że jeśli nie przyjmiemy oferty Boga, to grozi nam jakaś kara, nieszczęście czy wręcz śmierć. Pan Bóg nie jest jednak dyktatorem, który sobie ustanawia jakieś prawa, którym mamy się podporządkować. On jest Miłością, jest Życiem, jest samą zasadą życia. Kiedy więc mówi, byśmy wybierali życie to dlatego, że mamy wybór, a więc to świadczy o naszej wolności. Nadto kiedy nie wybieramy życia, to wybieramy śmierć. Nie jako karę, lecz konsekwencję własnego wyboru. Bo nie ma innego wyjścia. Jest życie i jest śmierć. Co wybierasz, za tym idziesz, ku temu naturalnie ciąży Twoje serce. A wybór życia nie ogranicza się do samego tylko „bios”, czyli życia biologicznego. Wiemy, że są osoby, które i z tym poziomem życia mają trudności (np. myśli samobójcze). Bogu chodzi o życie w pełni: od biologicznego, przez psychiczne ku życiu duchowemu „zoe” – życiu, które jest zanurzone w Zasadzie Życia, czyli w Bogu, który jest Miłością. Wsłuchaj się w te słowa z Powtórzonego Prawa patrząc na nie być może inaczej, niż do tej pory. Tu nie chodzi o karę za nie posłuchanie Boga. Tu chodzi o konsekwencje własnego wyboru. A Bóg z całych sił woła: ŻYJ! Czy chcesz naprawdę żyć? Jakich wyborów dokonujesz codziennie, by ten podstawowy wybór potwierdzić?

2.   O czymś podobnym mówi Jezus w dzisiejszej ewangelii. Wsłuchaj się w Jego słowa. Ponieważ On sam przedstawia się jako Życie, więc zaprasza, by pójść za Nim, czyli za Życiem, przyjmując wszystkie konsekwencje tego wyboru. Mówi też o nieprzyjemnej stronie tego kroczenia za życiem – o bólu, cierpieniu, odrzuceniu, krzyżu. Trzeba jednak pamiętać i szczególnie w Wielkim Poście to sobie przypominać, że to nie cierpienie zbawia, lecz Bóg. Nie jesteśmy powołani do cierpienia (a już tym mniej do cierpiętnictwa), lecz do miłości. Zbawia nas miłość, która – kiedy potrzeba – jest gotowa cierpieć. W tym kluczu Jezus zaprasza nas do pójścia za sobą i by nieść swój krzyż. Jakby mówił: ŻYJ, KOCHAJ, idź za Miłością! Gdy za nią pójdziesz, to może Cię spotkać cierpienie. Ale to nie ono zbawia, lecz miłość, za którą pójdziesz. Jakie pragnienia nosisz w sobie w związku z dzisiejszymi tekstami? Czy Twoja miłość pozwala Ci przejść również przez cierpienie, wchodzić w nie kiedy trzeba, czy też omijasz je starannie szerokim łukiem? Jak bardzo boisz się przyjmować konsekwencje swoich czynów, decyzji, wyborów? Jak bardzo zdarza Ci się uciekać od odpowiedzialności za siebie i życie? Jak bardzo uciekasz od pełnego życia – czyli takiego, które jest pełne wszystkiego: i radości, i smutku, i przyjemności, i bólu, i bliskości, i opuszczenia… wszystkiego? Uciekając od życia, uciekasz zarazem od Dawcy Życia. Ale On nigdy nie ucieka od Ciebie. On Twoje życie nieustannie podtrzymuje.