Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, 11 maja.

Tekst: Dz 9,31-42

Prośba: o łaskę przyjęcia nowego życia.

1.Piotr odwiedzał wspólnoty Kościoła, czyli tych, którzy siebie nazywają świętymi. Pierwsi chrześcijanie nie obawiali się używać tego określenia. Wiedzieli, że należą do Boga, są Jego własnością, nie należą już do świata. Ich wiara była nie tyle związana z przestrzeganiem prawa, czy wypełnianiem obowiązków, co opierała się na relacji z Jezusem Chrystusem Zmartwychwstałym – żywym! Świętość nie była czymś, co trzeba zdobyć, ale czym się żyje. W tym kontekście widzimy Eneasza, który od ośmiu lat leżał sparaliżowany na macie. Nie mógł o własnych siłach pójść do Piotra, może nawet nie wiedział, że przebywa on w jego mieście. To Piotr go znalazł. Uzdrowienie, które się dokonało jest świadectwem braterskiej miłości i jedności w Duchu Świętym. Piotr zasłuchany w Jego natchnienia wie, że Bóg chce udzielić łaski uzdrowienia, a Eneasz jest gotów ją przyjąć. Dotknięcie Jezusa Zmartwychwstałego zmienia na zawsze. Nie ma powrotu na wygrzaną, znajomą matę. Trzeba ją zaścielić, pożegnać się z nią, zostawić. Jeśli proszę Jezusa, żeby uwolnił mnie z moich chorób, słabości, grzechów, muszę być gotowa na całkowite z nimi rozstanie, rozpoczęcie nowego życia. Jezus nie uzdrawia „trochę”, albo na jakiś czas. Gdy otwieram przed Nim serce, robię Mu przestrzeń do działania, nie ma już powrotu do starego życia. Nie oznacza to, że z dnia na dzień stanę się doskonała w sensie moralnym. Ale to On stanie w centrum mojego świata, a nie grzech, słabość czy egoizm. Czy jestem gotowa na taką zmianę? Czy chcę, żeby Jezus podniósł mnie dzisiaj z łóżka? Może doświadczyłam kiedyś przyjścia Jezusa z mocą, ale któreś łóżko nie zostało zaścielone i wciąż do niego wracam? Chcę dzisiaj jasno wyrazić swoje pragnienie bycia świętą i życia, jak święta.

2.Drugi cud, jakiego Piotr dokonuje mocą Jezusa Chrystusa jest jeszcze bardziej spektakularny. Samo sprowadzenie Piotra do zmarłej kobiety pokazuje ogromną wiarę uczniów. Piotr wie, że to nie on wskrzesza. Modli się i dopiero potem wypowiada słowa: „Tabito, wstań!” Brzmią one podobnie do tego, co Jezusa powiedział do zmarłej dziewczynki (Mk 5, 40-41). W języku greckim użyte są tu jednak inne słowa. Jezus wskrzeszając, mówi dosłownie: podnieś się. A Piotr, używa słowa anastethi, którego używamy na określenie zmartwychwstania Chrystusa – wstań! Nie mamy wątpliwości, że Piotr dokonuje tego znaku dzięki osobistemu doświadczeniu. Był świadkiem męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Rozmawiał z Nim, widział Jego rany, otrzymał Jego Ducha. Chrystus nadal żyje i działa w Swoim Kościele. Ma moc przywracać życie temu, co może w nas umarło – planom, marzeniom, nadziei. Ma moc wskrzeszać relacje i uzdalniać do pojednania. Przychodzi z pocieszeniem i utuleniem do będących w żałobie, dając pewność życia wiecznego. W jakie miejsce chcę Go dziś zaprowadzić?