Wprowadzenie do modlitwy na sobotę, Wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, 9 czerwca.

Tekst: Łk 2, 41-51

Prośba: o łaskę odnalezienia Jezusa w sobie.

  1. Jerozolima. Wydarzenia dzisiejszej Ewangelii dokonują się w Jerozolimie, której nazwę można przetłumaczyć jako „dziedzictwo pokoju”. Maryja z Józefem i Jezusem pielgrzymują do świątyni, aby spotkać się z Bogiem. Jezus, jako Bóg, wraca do do Swojego Dziedzictwa. Jego miejsce z wielu powodów jest w Jerozolimie. A czym dla mnie jest Jerozolima? Jakie mam z nią skojarzenia? Wielokrotnie w Starym Testamencie prorocy mówiąc o Jerozolimie mają na myśli cały naród Izraelski… Tak jak naród, miasto przechodziło różne dzieje – bywało zarówno centrum świata, jak i miejscem klęsk, głodu i zarazy. Zarzucano mu niewierność, ale i wynoszono jako Oblubienicę Jahwe. Jerozolima to ja. Jestem Jezusowym „dziedzictwem pokoju”, to moje powołanie. W jakim momencie dzisiejsza Ewangelia mnie spotyka? Jak określiłbym swój aktualny stan? Daleko mi czy blisko do miana Miasta Pokoju?
  2. Wrócili do Jerozolimy szukając Go. Zagubienie, spuszczenie z oczu Jezusa przydarzyło się nawet Jego Najświętszej Matce. O ileż częściej zdarza się mnie! Zanim się zorientuję, że szukam Jezusa, włóczę się po krewnych i znajomych, przyjaciołach, szukając szczęścia. Na krótki czas to pomaga, ale nie zaspokaja najgłębszego głodu miłości i relacji. Gdy już wiem, że potrzebuję Jego samego, dokąd idę? Do kogo się zwracam o pomoc? Czy mam zaufanego kierownika duchowego, spowiednika, który będzie mi towarzyszył w szukaniu? Ostatecznie, aby znaleźć zagubionego Jezusa, trzeba wrócić tam, skąd się wyszło – do Jerozolimy. Trzeba wrócić do siebie. Być w kontakcie z Jezusem, to też być w kontakcie z samym sobą. Co robię, aby ten kontakt utrzymywać? Czy pomaga mi w tym codzienny rachunek sumienia? Kiedy gubię siebie? Jak „dochodzę do siebie”?
  3. Serce Matki. Serce wrażliwe, zjednoczone z Sercem Syna, w(e)spół-czujące. Serce, które nie potrzebuje wszystkiego zrozumieć, przyjmujące z wiarą. Serce zranione, odczuwające ból rozłąki, straty, serce zaniepokojone. Serce prawdziwe i pojemne. Serce czyste, zadające pytania, naturalne. Serce, które zna drogę do Syna, które jest księgą żywych wspomnień o Nim. Serce, w którym jest też miejsce dla mnie. Zbliżając się do Serca Maryi, nie tracę siebie, ale zyskuję. Ona nosi tytuł Nowej Jerozolimy, Córy Syjonu. Ona tak bardzo posiadała siebie, że mogła siebie do końca oddać Bogu. Dziś chcę przyłożyć swoje serce do Jej Serca. Chcę ją prosić, aby była moją przewodniczką gdy gubię Jezusa z oczu, aby przez Swoją czułą obecność przy mnie, uwrażliwiała i poszerzała moje serce na wzór Jezusowego.